Niektórzy z nas w stosunku do siebie wykazują uczucia skrajne, albo, jesteśmy nienawidzącymi siebie, albo, wpadającymi w pyszne samouwielbienie egocentrykami.

Data dodania: 2007-06-12

Wyświetleń: 6683

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Niezależnie od dokonanych w przeszłości czynów musimy być dla siebie samych wyrozumiali i tolerancyjni. Wina i wstyd oraz nadmierna pewność siebie są uczuciami zdecydowanie rozbudzającymi w nas postawę negacyjną, zaś do normalnego życia potrzebne są uczucia związane z pogodzeniem i równowagą wewnętrzną.

Skłonność do biegunowo różnych nastrojów wynika z niedojrzałości i niestabilności emocjonalnej. Powstaje ona głównie z nieświadomości na czym w ogóle to życie polega i o co w nim chodzi. Najczęstszym tego przejawem jest stan euforii lub też przygnębienia i depresji. Łatwo wtedy o wszelakiego rodzaju trudności życiowe, nawet jeśli materialnie powodzi nam się całkiem nieźle, co akurat często i chętnie wykorzystujemy do wypierania świadomości niepowodzeń.

Powodowani brakiem równowagi i zgody na otaczający nas świat, często nieświadomi przyczyn, zaczynamy się gubić w rzeczywistości. Pomimo pragnienia sukcesu i szczęścia popadamy w coraz głębsze tarapaty. Wydawałoby się, że posiadamy jakąś podwójną osobowość, chcemy dobrze, a wychodzi źle. I znikąd pomocy. Taka huśtawka doprowadza nas do stanu użalania się nad sobą co stanowi przecież odwrócony rodzaj pychy. Jeśli nie jestem najlepszy, to będę najgorszy.

Rozbudowany egocentryzm przeplata się coraz to częściej z poczuciem winy. Zagadka niemożności zrozumienia samego siebie rodzi strach i coraz większą niemożność zrozumienia co jest grane. Zaczynamy chorować fizycznie, a w oderwaniu od rzeczywistości, nawet nie rozumiemy dlaczego. Leczenie w takich warunkach nie przynosi żadnego lub krótkotrwałe efekty. Kryzys się pogłębia.

Zaczynamy zakłamywać rzeczywistość. Wygodnie jest nam umacniać siebie oraz innych w iluzji, że nasze porażki życiowe mają zewnętrzne przyczyny. Obwiniamy innych ludzi, sytuacje i wszelkie towarzyszące nam czynniki, tylko nie siebie. Budzi to coraz głębszą negację i nieufność w stosunku do bliższych i dalszych "nie rozumiejących" nas ludzi i całego świata.

Powrót do normalności jest więc odkłamywaniem tego wszystkiego. Nie można tego uczynić bez zmiany naszego nawykowego, negatywnego myślenia. Równolegle ze zmianą naszej dotychczasowej hierarchii wartości, traktowaniem siebie coraz uczciwiej i poważniej, nasze życie w miarę rozwoju odmieni się i uwolnimy się z negacji. Powoli zaczniemy myśleć i odczuwać pozytywnie. Odzyskamy spokój i pogodę ducha. Wolność i szczęście przestaną być mrzonkami, o które trzeba walczyć i zaczniemy sobie radzić w tych sytuacjach, które wcześniej nas przerastały.

Życie naprawdę może być pasmem powodzeń.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena