Z jednej strony zdajemy sobie sprawę, że nie radzimy sobie z problemami, z drugiej, nie szukamy pomocy, odkładając sprawy na potem. Nie lubimy przyznawać się do własnej niedojrzałości i w konsekwencji tego, lądujemy w pułapce postawy roszczeniowej wobec wszystkich i wszystkiego.
Lekarstwem na to jest drugi człowiek. Jak wskazują na to doświadczenia pokoleń, najlepiej ktoś, z kim nie mamy wiele wspólnego. Dobrze się w tym sprawdzają duchowni, psycholodzy, albo ludzie, którzy poradzili sobie w podobnych naszym kłopotach życiowych i służą pomocą. Trudno rozwiązywać problemy finansowe z partnerem biznesowym, albo rozmawiać o ponętnej współpracowniczce z żoną, czy o tym facecie ze sklepu, z mężem ;-)
Osobiście również warto zaangażować się w pomaganie innym. To doskonale leczy w własnych ułomności, ale najpierw trzeba być świadomym co się ma do zaoferowania.
Taka postawa życiowa, dla kogoś, kto wcześniej się z tym nie zetknął, może być trudna. Nawet w kwestii akceptacji nowego stylu życia. Po prostu trzeba przywyknąć i się tego nauczyć, pozwolić sobie pomóc, dać sobie czas i powoli wdrażać nowe spojrzenie we własne życie. Cierpliwość jest tu lekarstwem i na leczenie dolegliwości związanych z chorobami fizycznymi wynikającymi z wewnętrznych blokad jak w tropieniu owych blokad, zahamowań i wypierania się siebie.
Rodząca się tutaj wdzięczność jest uczuciem niezwykle przydatnym i potrzebnym w tym procesie.