Wina i wstyd są uczuciami zdecydowanie negatywnymi. Do normalnego życia potrzebne są uczucia pozytywne i samoakceptacja. Nie można się nienawidzić lub pysznić się sobą. Trzeba mieć do siebie trzeźwy dystans. Bez polubienia samego siebie nic się prawdziwie nie zdziała.
Negacja może okazać się silniejsza od siły woli, kolejnych prób podjęcia życiowych wyzwań, zdobywania swoich celów. W negacji łatwo pogubić kontakt z rzeczywistością. Możemy wtedy odczuwać podwójną osobowość, dobrą i złą. Możemy odczuwać wewnętrzny konflikt. Przestajemy rozumieć samych siebie, pogubieni gdzieś pomiędzy poczuciem winy, a krzywdy, stajemy się dla siebie nieodgadnioną zagadką.
Niezrozumienie samych siebie i własnego postępowania rodzi strach, a strach powoduje upadek ducha. Zaczyna się życie na dwóch odmiennych biegunach. Towarzyszy nam stan nie do końca uzasadnionej euforii lub głębokiego przygnębienia, czy depresji. Wynika to z niedojrzałości i niestabilności życiowej, pomimo tego, że czasem nawet nieźle powodzi nam się materialnie.
Rodzi się egocentryzm. Karmiony poczuciem winy i wstydu lub próżnością i poczuciem krzywdy. Zaczyna się użalanie nad sobą, związane z taką huśtawką emocjonalną, a które stanowi przejaw odwróconej pychy. Zakłamana rzeczywistość umacnia nas w takiej iluzji. Wydaje nam się to wszystko prawdziwe, a myślenie negatywne narzuca nam nieufność do innych i całego świata.
Powrót do normalności jest odkłamaniem tego wszystkiego. Jeśli chcemy traktować siebie dojrzale i odpowiedzialnie musimy dokonać zmian w naszym nawykowym, negacyjnym myśleniu. Uczciwe postawienie sprawy i akceptacja, spowoduje, że taka zmiana zacznie następować równolegle ze zmianą naszej dotychczasowej hierarchii wartości.