Szybko okazało się, że nasze opony nie są odpowiednie na tego typu śnieg. Samochody ślizgały się po podłożu, bezskutecznie próbując pokonać podjazdy. Nawet ruszanie z płaskiego podłoża nie było łatwe. Musieliśmy bardzo delikatnie operować obrotami silnika. Ale te przeciwności nas nie zniechęciły, a wręcz zmotywowały do dalszej walki.
Za pierwszy cel obraliśmy sobie dość stromy podjazd. Jak się okazało zjechać było bardzo prosto, ale z powrotem pojawiły się dość spore problemy.
Lepszym w podjeżdżaniu okazał się Ford. Głównie dlatego że jest prawie dwa razy cięższy od Pajero i dzięki temu zyskuje lepszą przyczepność. Dodatkowo HL posiada 3-biegową skrzynie biegów, której wyraźnie brakuje w CC. Tym bardziej, że nasza pierwsza przeszkoda była obficie oblodzona.
Po uporaniu się z podjazdem wyruszyliśmy dalej. Na naszej drodze napotkaliśmy ścieżkę ze świeżego, ubitego śniegu. Modele bezproblemowo przemieszczały się po śnieżnym podłożu, przy okazji pięknie się prezentując. Tamiya wykonując swoje produkty kieruje się przede wszystkim dbałością o szczegóły. Widać to na każdym kroku, samochody nawet w zimowej scenerii cechowały się redukcyjnym wyglądem, do tego stopnia, że chwilami można je było pomylić z tymi pełnowymiarowymi.
Następnie na trasie naszej ekspedycji pojawił się krótki, lecz dość stromy zjazd. Mimo iż początkowo wszystko wskazywało na sukces, to ostatecznie poległy obie maszyny. Powodem tego był głęboki i sypki śnieg, który znajdował się na samym końcu stromizny. Skutecznie nas zablokował. Tym razem mniejsza waga zadziałała na korzyść niebieskiego”Mitsu”. Zajechał trochę dalej, ale ostatecznie i tak osiadł w głębokim puchu.
Po wygrzebaniu samochodów, wyprawa ruszyła dalej. Teraz celem stała się spora górka znajdująca na osiedlu. Wydrapanie się na nią, przysporzyło nam nie lada trudności. Każdy z nas próbował kilkakrotnie i to z wielu stron, ale w końcu obie terenówki zwycięsko stanęły na szczycie. Po chwili odpoczynku przyszedł czas na zjazd ze zbocza. Ford mozolnie ruszył pierwszy i po chwili bezpiecznie znalazł się na dole. Zaraz po nim ruszyło Pajero, również świetnie sobie poradziło.W takich sytuacjach przydaje się dobry hamulec, a to wiąże się z mocą silnika, bo jak wiemy w elektryku hamuje sam silnik. Podczas zjazdu koła naszych „trialówek” miały okazję zapoznać się z odrobiną trawy i błota, a to znacznie poprawiło przyczepność, podczas walki z grawitacją.
Gdy już pojazdy znalazły się na płaskim gruncie, kierowcy postanowili powoli kończyć jazdę. Po drodze do domu nie zabrakło przygód w postaci małej kraksy Mitsubishi, w wyniku której karoseria straciła parę elementów terenowego wyposażenia. Na szczęście tylko na tym się skończyło.
Ogółem spotkanie uznaliśmy za bardzo udane. Modele spisały się świetnie i nie zostały bardzo uszkodzone (wyjątkowo). Jak zawsze nasze „zabawki” spotkały się z wielkim entuzjazmem i zdziwieniem przechodniów, a to jeszcze bardziej zachęca do rozwijania tej dziedziny modelarstwa kołowego w naszym kraju.
Serdecznie zachęcamy osoby zainteresowane modelarstwem kołowym i nie tylko do spróbowania swoich sił w tym nowym hobby. Do wyboru są modele zdalnie sterowane elektryczne, spalinowe, itp.