Nasz bohater nie miał pojęcia o tej branży i nie było mu to do niczego potrzebne. W końcu treść takiego sklepu to nie jego problem. Płacono mu odpowiednio i robił swoje, czyli zajmował się kodowaniem.
Chwycił klucze, telefon i swój "niezbędnik" (etui z płytami DVD). Wyszedł z domu.
Wieczór był wyjątkowo ciepły. Idealny na spacer, pomyślał. Idąc ulicą mijał liczne przytulone parki, które zdawały się potwierdzać jego myśli. Poczuł się wyjątkowo samotnie, co było zresztą dla niego naturalne w takich sytuacjach. Lubił samotność i jednocześnie ją nienawidził. Lubił, bo był wtedy niezależny, nie musiał przejmować się niczyją opinią. Nienawidził przez chwile podobne do tej - kiedy nie było z kimspacerować ciepłym letnim wieczorem.
Chcąc skrócić sobie drogę wszedł do centrum handlowego. Panował tutaj umiarkowany ruch, tak jak to w sobotni wieczór. Parę rodzin snuło się między sklepami. Minął sklep RTV, "Prezenty Upominki" - głosił napis na kolejnym. Na wystawie zobaczył pośród różnych rzeczy, butelki z winem. Pomyślał, że dobrze by było nie odwiedzać Asi z pustymi rękami, mimo, że miał jej tylko pomóc z komputerem. Lubił dobre wina i znał się na nich - sprzedawczyni, drobna blondynka o niebieskich oczach od razu to zauważyła. Wybrał odpowiednie wino i uśmiechnął się do niej podając kartkę kredytową.
Ruszył ku wyjściu z centrum handlowego.