Przypomnijmy - jakie porady mógł dostać od znajomych pan Marek:
1. sprzedaj i zapomnij o funduszach inwestycyjnych
2. trzymaj, jak powiedziałeś A to powiedz B
3. dokupuj nowe jednostki, bo jest taniej.
Moim zdaniem, żadna z tych porad nie jest dobra, jeżeli… (przeczytaj poniższe analizy).
Kiedy i jak zacząć inwestować?
Zróbmy krótką analizę.
1) sprzedać i zapomnieć o funduszach inwestycyjnych
Czy taki krok mam zrobić przy stracie 30%? 50% czy też może dopiero przy 60%? A jeżeli straciłem tylko 20% to też najlepszym krokiem będzie sprzedaż wszystkiego?
Wyniki czy statystyki - pobierz pełną analizę
Przyjmijmy, że taki krok wykonam. Ale … za kilka lat ponownie skuszą mnie zyski. I czy z tej decyzji z przeszłości wyniosę jakikolwiek wniosek na przyszłość? Pewnie nie. Będę pewnie dokładnie śledził wyniki funduszy - ale jak zaczną się spadki mogę zareagować:
* albo zbyt szybko - i chwilową korektę uznam za długofalowy trend i sprzedam blisko “dołka” odkupując je ponownie już po wyższej cenie - czyli znowu stracę,
* nadal będę czekał i przy dłuższych spadkach będę co chwilę przesuwał próg akceptowanej straty… i znowu będę tracił..
2) trzymać, jak powiedziałeś A to powiedz B
To nie jest rada, która pana Marka czegokolwiek nauczy. Jestem przeciwnikiem trzymania funduszy w portfelu “na siłę” i bezterminowo. Jestem za inwestowaniem długoterminowym, ale pod warunkiem że od czasu do czasu robimy przegląd naszych inwestycji. Fundusz, który przez 5 ostatnich lat był najlepszy dziś najlepszym być już nie musi.
Ja sam dobieram fundusze, czy Opiekun jest mi potrzebny?
Przyjmijmy, że pan Marek dzielnie trzyma fundusze i ich nie sprzedaje. Spadki wkrótce się kończą i mamy 65 procent straty. Wyniki funduszy zaczynają rosnąć. Pan Marek się cieszy.
Wartość portfela w ciągu 2 lat wzrasta do 80.000. Nadal co prawda jest to mniej niż wpłacone kiedyś 100.000. I czy tutaj także pan Marek ma nie dokonywać konwersji? W końcu powiedział B - to teraz ma powiedzieć C? Jak długo? A co jeżeli wyniki funduszy zaczną być coraz gorsze? Ponownie wpadamy w spiralę czekania…
3) dokupywać nowe jednostki, bo jest taniej.
Zgadzam się, że warto dokupować jednostki funduszy, gdy cena jednostki jest niewielka, nawet gdy przewidujemy, że przez jakiś czas będą jeszcze spadki.
Ale czy to znaczy, że te pieniądze, za które kupiliśmy fundusze po dużo wyższej cenie w maju 2007 pan Marek nadal ma trzymać? Zabezpieczenie zysków, lub (jak w tym przypadku) minimalizacja strat może być połączona z kolejnymi inwestycjami w coraz mniej warte jednostki uczestnictwa.
Pomysł z dokupowaniem jednostek i tak jest moim zdaniem najlepszy ze wszystkich, ale…
… ale tak jak pomysłom 1) i 2) czegoś w nim brakuje.
W kolejnym wpisie - moja porada dla wszystkich, którzy znaleźli się w sytuacji podobnej do pana Marka.