Są tacy wykonawcy, wobec których podchodzę zupełnie bezkrytycznie. Większość z nich to hedonistyczni raperzy z Atlanty lub Houston lub house'owi producenci z Francji. Są też tacy wykonawcy, których z definicji nie słucham, a nawet jeśli nagrają coś ciekawego, to mieszam to z błotem.