Koronawirus i następujące w ślad za nim zamykanie gospodarek przyniosły gwałtowne przeceny na niemal wszystkich liczących się indeksach na świecie, które zauważaliśmy głównie w połowie marca. 

Data dodania: 2020-06-29

Wyświetleń: 904

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czy czeka nas druga fala spadków?

Szybkie i bezprecedensowe działania Banków Centralnych przyczyniły się do wzmocnienia "byków", czego rezultatem jest powrót niektórych indeksów i poszczególnych akcji na nowe szczyty. Czy ten optymizm jest uzasadniony? Czy czeka nas druga fala spadków?

Odbicie indeksów - geneza

Lockdown'y w jednym kraju po drugim przyniosły obawy o poważne załamanie gospodarcze na świecie. Rzeczywiście, odczyty z realnej gospodarki nie wyglądają zbyt pozytywnie - z większości gospodarek płyną mocno negatywne odczyty dotyczące produkcji przemysłowej, konsumpcji czy dynamiki wzrostów PKB. Prognozy wydawane przez organizacje takie jak OECD, Bank Światowy, Komisję Europejską czy MWF wyglądają jeszcze gorzej i sygnalizują mocne spadki PKB w niemal wszystkich rozwiniętych gospodarkach świata. Dlaczego zatem po chwilowym załamaniu niemal wszystkich aktywów doszło do tak mocnego odbicia?

Największą rolę należy upatrywać w działaniach Banków Centralnych. Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny, Bank of Japan, Bank of England SNB czy nawet polski NBP dosłownie "zalały rynki" tanim pieniądzem - luzowanie ilościowe, skokowe obniżki stóp procentowych i zapowiedzi (częściowo już realizowane) skupowania ETF'ów, obligacji korporacyjnych i być może zakulisowe kupowanie aktywów giełdowych (jak np. w Japonii, gdzie Bank Centralny za pośrednictwem ETF'ów skupił już ok 70% giełdy) nie tylko przyniosły dużo kapitału na rynki, ale również zapewniły inwestorów o tym, że Banki Centralne przeprowadzą procedurę bail-out'u dużych korporacji, jeśli tylko będą tego wymagały. 

Działanie Banków Centralnych polegających na rozwadnianiu waluty (przez jej dodruk na bezprecedensową skalę) spowodowało masowy zwrot ku giełdom przez posiadaczy oszczędności - inflacja będąca konsekwencją dodruku sprawia, że większość "bezpiecznych" produktów finansowych nie chroni kapitału. To zaś kolejny czynnik stojący za wzrostami. Jeszcze jednym, nie mniej istotnym składnikiem tego odbicia jest pokolenie millenialsów, grupujących się na platformach inwestycyjnych typu Robinhood, którzy w ten sposób inwestowali otrzymywane od rządu $1200 dolarów w ramach stimulus check. Ich zorganizowane działania przyniosły spektakularne rajdy na wybranych akcjach (np. zbankrutowanej firmy Hertz). 

Czy grozi nam druga fala spadków?

Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz. Przyglądając się fundamentom odbywających się na naszych oczach wzrostów nietrudno dostrzec ich nienaturalny i tymczasowy charakter. Bardzo prawdopodobne jest, że druga fala koronawirusa, wolniejsze od spodziewanego odbicie w realnej gospodarce czy wzrost awersji do ryzyka błyskawicznie sprowadzą indeksy na południe. Właśnie tak wyglądały wyceny giełd w okresie Wielkiej Depresji - po początkowym odbiciu spadki trwały przez kolejne trzy lata. Nie oznacza to jednak, że na spadkach nie można zarabiać - sprawdź tutaj, na jakich warunkach i w jakie aktywa możesz inwestować w ramach rachunku maklerskiego. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena