Ubrania na promocji
Moda jest zmienna tak jak kobieta. Być może dlatego przyjęło się, że ta pierwsza jest domeną tych drugich. Jeśli kolekcje w sklepach zmieniają się co najmniej dwa razy do roku (w sezonach wiosna/lato i jesień/zima), to znaczy, że co 6 miesięcy należy pozbyć się z magazynów ubrań, aby zrobić miejsce na nową dostawę.
Odzież zatem tak jak żywność ma również swój „termin do spożycia”. Gdy zbliża się kolejny sezon, oznacza to, że stara kolekcja traci ważność. Co więc z nią zrobić? Oczywiście sprzedać za niższą cenę niż początkowa. Dlatego właśnie dwa razy do roku sklepy zapełniają się przecenioną odzieżą o 30, 50, 70, a nawet 80%.
Baczny obserwator zauważy, że podczas wyprzedaży sklepie pojawia się czasami jeszcze więcej ubrań. Skąd one się wzięły? To są właśnie ubrania, które zalegają w magazynach. Ich nadmiar pojawia się właśnie w sklepach podczas sezonowych wyprzedaży.
Koszt utrzymania magazynowanych ubrań przestaje być opłacalny, kiedy pojawia się nowa kolekcja. Trzeba zrobić dla niej miejsce. Koszt usług magazynowania bowiem to nie tylko utrzymanie samego miejsca w magazynie. W obręb logistyki magazynowej wchodzą przecież różne inne koszty jak na przykład:
- koszty osobowe pracowników magazynu;
- koszty amortyzacji magazynu;
- koszty amortyzacji wyposażenia magazynu;
- koszty utrzymania powierzchni pod zapasem (zapewnienie odpowiednich warunków klimatycznych);
- koszty kapitałowe (zamiast inwestować kapitał w zapasie, lepiej go uwolnić i zarobić jeszcze na tym albo w ogóle pieniądze zamiast w zapas zainwestować w coś zupełnie innego);
- koszty strat i ubytków.
Jak widać, firmom odzieżowym bardziej opłaca się sprzedać towar za połowę ceny niż pokrywać koszty jego magazynowania.
A gdyby tak nie magazynować?
Ponadto istnieją na rynku firmy, które nastawione są na szybką realizację swoich usług. Czas od momentu powstania kolekcji do umieszczenia jej w sklepie często się skraca, gdy odzież produkowana jest w kraju, w którym sprzedaje. Tak szybkich reakcji nie zapewnia szycie w Azji, gdzie nie robi się w krótkich seriach.
Niektóre polskie marki szyją np. ok. 1/5 swojego asortymentu w Polsce, żeby móc reagować jak najszybciej na zmieniające się trendy i zaspokajać oczekiwania swoich klientów. Aby zapewnić jak najskuteczniejsze zarządzanie łańcuchem dostaw, korzystają z usług outsourcingu logistycznego. Dzięki zewnętrznym firmom kolekcje trafiają do sklepów zawsze na czas.
Jeśli firmy odzieżowe nastawią się na szybko zmieniające mody i kaprysy klientów, jednocześnie zapewniając krótkie serie, mogą niemal uniknąć kosztów magazynowania. Można zatem wdrożyć tzw. Just-In-Time znane również jako idea „zero zapasów”, gdzie zapasy zabezpieczające nie mają racji bytu, bo odzież jest dostarczana na bieżąco. Zarządzanie dostawami przebiega więc sprawniej, bo pomija się proces magazynowania. JIT sprawdza się w przypadku powtarzalnej produkcji. Formuły tej nie wyobrażam sobie jednak w przypadku zarządzania materiałami POS, które mają to do siebie, że wracają do magazynu po zakończeniu akcji promocyjnej w oczekiwaniu na kolejną.
Jeśli zainteresował Cię temat produkcji, transportu i magazynowania, zajrzyj do źródeł, aby dowiedzieć się więcej o logistyce. A co do wyprzedaży – nie smućcie się, drogie panie, kolejne już na początku lata.
Źródła:
S. Krzyżaniak,Zapasy i magazynowanie. Tom 1: Zapasy, Poznań 2008