Rodzice pilnują swoich dzieci
Badania przeprowadzone przez Orange (https://www.orange.pl/razemwsieci/kontrola-rodzicielska) dowodzą, że na komputerach domowych kontrola rodzicielska jest stosowana dość powszechnie, ale na sprzętach mobilnych obejmuje nawet nie jedno urządzenie na cztery. To ważne, ponieważ dziś smartfony potrafią całkowicie zastąpić komputer, a przy tym gromadzi się na nich dużo więcej cennych informacji. Z przytoczonego badania wynika też, że w kontekście urządzeń mobilnych praktycznie zawsze dzieci wiedzą, że są stale pod kontrolą. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, bo w grę wchodzi tu uczciwa relacja między rodzicami a dziećmi, ale jest też druga możliwa interpretacja: po prostu stosowane metody kontroli są skrajnie mało skuteczne i w związku z tym pewnie daje się je łatwo obejść.
Nowe technologie, to nowe zagrożenia
Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to zakres kontroli. Jeśli bowiem chodzi o komputery, to tam kontrola rodzicielska sprowadzała się do ograniczania użytkownikom dostępu do wybranych treści. Na podobnej zasadzie działa większość podstawowych „blokad” również dzisiaj. Takie usługi są dostępne nawet w podstawowych ofertach wszystkich operatorów komórkowych (zestawienie znajduje się na przykład tutaj: https://komorkomat.pl/kontrola-rodzicielska-w-androidzie/). I tu pojawia się problem. Dostęp do niepożądanych treści to tylko jedno z możliwych zagrożeń. Dziś dzieci będące użytkownikami smartfonów nie tylko są odbiorcami szkodliwych treści, ale często same inicjują zachowania, które mogą być dla nich zagrożeniem. Dlatego na rynku pojawiły się telefony szpiegujące (dobrej klasy smartfon ze zmodyfikowanym oprogramowaniem) oraz programy, które można zainstalować na dowolnym telefonie. Dają one szerszy zakres kontroli i pozwalają monitorować użycie urządzeń mobilnych w pełnym spektrum. Żeby to zrozumieć, warto przeczytać, jak działa mSpy albo podobna aplikacja.
Rodzice, którzy swoim dzieciom oddają smartfony na Androidzie, mogą skorzystać z Family Linka (https://support.google.com/googleplay/answer/1075738?hl=pl), mającego tę przewagę, że jako usługa Google’a ma ułatwiony dostęp do niektórych danych zgromadzonych w telefonie. Na tym poziomie rodzice uzyskują lepszą kontrolę nad używaniem przez dzieci aplikacji. Temu samemu powinny w założeniu służyć konta użytkowników tworzone w systemie smartfona, jednak z racji olbrzymiej ilości wersji tego OS-a, bywa z tym różnie.
Nowoczesne oprogramowanie do kontroli rodzicielskiej: funkcje i ograniczenia
Programy, które dziś instaluje się zamiast albo poza standardowymi blokadami rodzicielskimi, muszą monitorować te obszary, które są najistotniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa. Nie chodzi już o zabezpieczenie najmłodszych użytkowników przed zagrożeniami z zewnątrz, ale także o ograniczenie możliwości przypadkowego wpadnięcia w tarapaty. Aplikacje takie jak mSpy, Spyzie czy KidBridge nie są blokadami rodzicielskimi – to funkcjonalne „oprogramowanie szpiegowskie”.
-
Przekazują SMS-y i MMS-y na numer rodzica, pozwalając na bieżącą kontrolę kontaktu.
-
Pozwalają na podgląd listy kontaktów, dzięki czemu można łatwo wychwycić niepokojące znajomości.
-
Dopuszczają monitoring social mediów, które często są ekstremalnie toksyczne, a przy tym przejmuję funkcję podstawowego kanału komunikacyjnego.
-
Informują o lokalizacji urządzenia dzięki sygnałowi GPS, co przydaje się w sytuacjach ekstremalnych – to częstsze, niż się wydaje.
-
Udostępniają podgląd historii przeglądarki internetowej, co zdecydowanie rozbudowuje możliwości wynikające ze stosowania podstawowej blokady rodzicielskiej.
-
Przechwytują zdjęcia i filmy, dzięki czemu ma się lepszy wgląd w to, czym aktualnie zajmują się dzieci.
Poza tym coraz większa ilość programów kontroli rodzicielskiej pozwala również nagrywać połączenia przychodzące i wychodzące, a także oferuje elastyczną możliwość blokowania wybranych funkcji telefonu. To więcej, niż klasyczna blokada rodzicielska, której filtry są ustalone „na sztywno”, więc mogą być poważnym ograniczeniem, ale też zwykle można je obejść. Programy do kontroli pozwalają reagować na bieżąco, dzięki czemu nie trzeba na stałe blokować określonych treści (choć można), ale przede wszystkim zyskuje się możliwość błyskawicznego działania w odpowiedzi na nowe zagrożenia.
Czy to w ogóle potrzebne?
Z jednej strony można oczywiście podnieść argument, że taka kontrola to poważna ingerencja w prywatność dziecka. To prawda. Jednak w praktyce możliwość kontroli nie musi od razu oznaczać permanentnego podsłuchu. To rodzice decydują, jak wykorzystają oprogramowanie bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę ilość i charakter zagrożeń, które czyhają na najmłodszych użytkowników smartfonów, standardowa blokada zdecydowanie nie jest wystarczająca, więc bardziej rozbudowane oprogramowanie faktycznie może pozwolić odzyskać rodzicom spokój. To nie znaczy, że trzeba od razu stać się control freakiem, niemniej jednak chyba warto być przygotowanym na niespodziewane kłopoty.