Chyba jednak przed tym nie uciekniemy czyli przed tym żeby przejść, wszyscy jako społeczeństwo, przez to coś, co nazywa się światem astralnym. Bo niestety, nieznajomość tego świata i tych praw kosmosu, które w nim i naszym wymiarze rządzą sprawiają, że dzieją się takie tragedie, jak ta dzisiejsza z Gdańska. Po prostu ludzie coraz bardziej fiksują. Coraz więcej negatywnej energii w nas i wokół nas krąży i nie da się, bez znajomości tych prawd i prawideł tego rozwiązać. Einstein powiedział, że nie rozwiążemy problemów ludzkości na poziomie na którym one powstały. Jest gorzej niż to, bo te problemy powstały na poziomie wyższym, czyli astralnym, a na naszym przede wszystkim się dzieją. My, ludzie żyjemy w dwóch światach równocześnie – ogólnie mówiąc i upraszczając, bo żyjemy wielowymiarowo ale większość z nas uświadamia sobie przede wszystkim wymiar fizyczny, a ze świata mentalnego, który jest częścią świata astralnego korzysta w sposób nieświadomy ale za to bardzo intensywny. A w świecie astralnym nie dość, że dzieją się różne “cuda” i większość tego co mentalnie przeżywamy, to jeszcze najmniej sobie zdajemy z tego sprawę i żyjemy koncentrując się przede wszystkim na tym co namacalne. Bardzo duży błąd, wiele nas kosztujący i chciał nie chciał, trzeba przez ten świat astralny przejść bo inaczej nie “dyrydy”. Trzeba przejść rozumiejąc go, ogarniając to co się tam dzieje bez zbytniego wnikania a dzieje się tam bardzo dużo bo jest tam cała nasza ziemska historia, a ta jak wiemy lekka nie była…
Świat astralny, można powiedzieć, to miejsce w którym gromadzą się nasze myśli, emocje i to co z nich powstaje i powołuje do życia. Każdy z nas kreuje takich tworów “zyliardy” tudzież “pierdyliardy” (nie wiem co większe ale jest tego naprawdę masa!) dziennie. Tworzy to ogromne ilości tych energii, myślokształtów, które…. mają własną świadomość i swoje życie… Wszystko żyje wokół nas… kultury żyjące bliżej natury nie mają wątpliwości co do tego, tylko my “cywilizowani” uważamy, że isteniej tylko to co namacalne… Do tego, te myśli, one się łączą ze sobą na zasadzie pokrewieństwa wibracyjnego i podobne myśli łączą się w większe byty, które mając coraz większą siłę wpływu, z czasem pomagają nam lub, niestety w większości przypadków szkodzą w coraz większym stopniu. Te byty działają na nas jak chcą, a ponieważ nie wiemy o nich, więc nie stawiamy im oprou i działamy podług ich woli, a nie naszej…. Takie często myślane, czyli zasilane energią uwagi i myśli myślokształty generują nam przypadki w życiu, kreują nasz los… Myślisz o czymś długo, to to w końcu ściągniesz do swojego życia, zamanifestuje się to w nim, bo takie są prawa nowej, wyższej nieniutonowskiej fizyki. A co się dzieje gdy wiele osób myśli podobnie? Wtedy tworzą się jeszcze większe chmury takiej energii, jeszcze większe byty, wręcz potężne programy, które działają na całe narody…. Takie wielkie byty nazywają się egregorami i są np. egregory mody, polityki, partii, religii, itp. Jest ich sporo i jako grupy ludzi, społeczności i narody tworzymy tego naprawdę dużo i są one bardzo silne. Np. miliard wystraszonych wyznawców jakiejś tam religii stworzy coś w co wszyscy kolektywnie wierzą i będą w to wpadać jak śliwki w…. Jeśli miliard ludzi uwierzy, że będzie wojna, to swoimi myślami realnie ją wywołają... po prostu taka jest siła kolektywnego ducha, kolektywnych umysłów. Na szczęście w drugą stronę to też działa i to z o wiele większą siłą. Jeśli wiele milionów ludzi zacznie świadomie żyć, świadomie postrzegać siebie, świat i życie wokół wtedy stworzymy na Ziemi piękne warunki dla wszystkich, podniesiemy wibracje panujące na planecie, zamiast strachu będzie radość, współtworzenie, współpraca, dzięki temu niskie wibracje strachu, walki, winy itp nie będą mogły zaistnieć.
Generalnie chodzi o to, aby zacząć postrzegać siebie, swoje myśli i uczucia, aby zacząć tworzyć wokół siebie przestrzeń gdzie jest dobra, pozytywna energia, bo ta, zgodnie z prawem rezonansu będzie przyciągać podobne sobie energie, a więc coraz wyższe. Natomiast większość z nas co robi? Ano martwi się – co jak sama nazwa wskazuje określa dokładnie efekt jaki takie myślenie daje… Do tego oglądamy wiadomości, faszerujemy się jakimiś bzdurami, które wrzucają w naszą podświadomość masy negatywności, która nas straszy, wpędza w niskie samopoczucie, niską wartość czy po prostu wysysa siły wpędzając nas w depresję i popychając do samobójstwa. Samobójstwo nie jest tylko targnięciem się na swoje życie w celu jego zakończenia – to ostateczność, ale samobójcze są też wszelkie myśli i działania zaniedbujące nasze zdrowie, nasz dobrostan, dobry nastrój, czyli wszystko, co nie tworzy szczęścia i dobra w życiu… tak.. zgadza się. Dość szeroki zakres ale albo żyjesz i tworzysz życie i wysokie wibracje albo umierasz, starzejesz się, martwisz, tracisz siły, wigor… czyli generalnie wszyscy tak mamy, bo w pewnym momencie przywalają nas problemy i troski. Życie przestaje być twórczą zabawą i zaczyna się coraz niższe myślenie… degeneracja. Pomaga w tym doskonale brak pozytywnych wzorców i ogólna negatywność sącząca się z mediów i obecnej kultury i sztuki, która coraz bardziej ma szokować i dobrze zarabiać, a nie dostarczać pozytywnych, pięknych, uwznioślających i uszlachetniających wzorców. Takie rarytasy na te czasy mamy i z tym musimy coś zrobić.
Więc jeśli chodzi o te astralne rzeczy, to po pierwsze uświadom sobie to, że TWORZYSZ CAŁY CZAS SWOIMI MYŚLAMI ŚWIAT WOKÓŁ SIEBIE. Zawsze, ciągle, bezustannie. To jest bardziej nieuchronne niż oddychanie – istniejesz – tworzysz. Kwestią tylko Twojej świadomości i Twojego wyboru jest CO tworzysz. Co i z jaką intencją, z jaką emocją, z jakim nastawieniem i oczekiwaniem powołujesz do życia w swoim świecie. Im więcej zmartwień, im więcej walki, negatywności, stresu tym życie bardziej się będzie kurczyło, bo dla Świata, który jest żywym organizmem, Ty jesteś komórką destruktywną – można by powiedzieć, że rakową… i im więcej nas – takich rakowych, negatywnych komórek tym gorzej się dzieje w społeczeństwie, w grupie, domu, firmie, narodzie – wszędzie – widać to teraz gołym okiem – negatywy rozwalają wszystko wokół. Wtedy taka tkanka będzie musiała być usunięta i utylizowana. I jeśli się w związku z tym nie weźmiemy do roboty i nie zaczniemy inaczej myśleć to Ziemia nasza kochana będzie musiała kichnąć i strząsnąć z siebie nas…. ale wierzę, że się ogarniemy i zaczniemy żyć odpowiedzialnie.
A przejść przez ten wymiar astralny trzeba, bo da nam to niezbędną świadomość i otwarość na wyższe wymiary. Świat astralny przyjemny nie jest, bo pełno w nim produków naszych wystraszonych, nienawistnych umysłów, co jak się zapewne domyślasz nie tworzy najmilszej atmosfery ale sami nabałaganiliśmy, więc i sami powinniśmy posprzątać. A robienie porządków da nam niezbędną siłę i świadomość do tego by świadomie żyć na wyższych wymiarach... tam gdzie jest jest już naprawdę dobrze. Już się cieszę z tego powodu :)
Powodzenia na Twojej Drodze! Wszystkiego Świadomego, odwagi! Odwagi w zadawaniu pytań odnośnie samego, samej siebie. Czas się budzić.