*****
zgasłymi oczami
wpatrywał się w stronę którą miał w pamięci
nie budził już pożądania ani nie wzbudzał śmiechu
nie rozpoznawał twarzy
kontemplował prawdę myśląc o ciele kobiety
po raz pierwszy nie jak o grzechu
nie troszczył się o namiętność
ani o rozkosz
nie żył naprawdę
w chwili kiedy dusza go opuściła
poczuł czemu
zrozumiał że
nigdy nie pasowała do niego
nawet się nie pożegnała
a przecież zawsze byli jednym i tym samym
kołysała biodrami pełna wdzięku i niedosytu
poszła w stronę namiętności bez niego
on kontemplował swój żal po stronie niebytu