Wierzę żarliwie , Wierzę gorąco
W to jasne niebo, co w niebieskości
Pławi swe bycie i radość dnia.
Widzę tą nicość druzgocącą ,
Bezkres przestrzeni i głębię lat.
Czuję tą otchłań niewolącą ,
Bezmiar energii i pustkę szkła.
Lecz wiary mojej nie zachwieje
Żadna wszechwiedza, żadne widzenie,
Co by nią władać miało chęć.
Bo, wieżę w niebo, to niebieskawe
I wieżę w ziemi płody zielone.
Wieżę w tą ziemska siłę i prawość
I wieżę w ludzi – ten kruchy byt.
Ta wiara jest moją ostoją,
Jest moją mocą i podporą,
Na której wspiera się mój czas.