Akcje charytatywne są ważne i potrzebne. Ludzie, którzy je organizują, zasługują na szacunek. Ale wszystko musi być przejrzyste i jawne. Czy akcja Polskiego Czerwonego Krzyża „Zbieramy tekstylia” jest dla was jasna i przejrzysta?           

Data dodania: 2016-05-05

Wyświetleń: 1205

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Copyleft - wszelkie prawa dozwolone

Dziwna akcja PCK

PCK na swojej stronie głównej szeroko rozpisuje się o akcji, która ma wspomóc projekty pomocowe i jego działalność statutową. W skrócie – PCK kupił za „symboliczne złotówki” pojemniki na używaną odzież w 14 województwach. Te pojemniki są odpowiednio oznaczone, są na nich numery kontaktowe. Odzież z tych pojemników jest jednak zbierana przez specjalistyczna firmę, która płaci za każdy zebrany kilogram. PCK dostaje pieniądze na swoją działalność i wszyscy są zadowoleni. Na stronie jest ikonografika, jest FAQ, są mapki, zdjęcia i potrzebne telefony oraz maile. I zupełnie na dole – krótka informacja o specjalnych, trójkołowych rowerach do rehabilitacji, otrzymanych od fundacji Eco-Textil, a które to PCK przekazuje potrzebującym.

                       Zbieranie pieniędzy czy też jakakolwiek inna forma pomocy biednym, chorym i potrzebującym jest celem szlachetnym, pięknym i to nie podlega dyskusji. Ludzie, którzy się tym zajmują, zasługują na szacunek, wdzięczność i wielkie podziękowania. Nic jednak nie zwalnia nas od przyglądania się każdej akcji charytatywnej, jeśli wspomagamy ją naszymi pieniędzmi, naszym czasem, pracą czy choćby używanymi rzeczami. A jeśli mamy jakieś wątpliwości, mamy prawo zadawać pytania, by te wątpliwości rozwiać.

                     Ze strony PCK dowiadujemy się, że pojemniki zostały kupione za „symboliczna złotówkę”. Według danych z 11 województw (z trzech brak informacji) organizacja dysponuje minimum 6687 kontenerami na używaną odzież. Jeden kosztuje minimum 1500 zł, a z reguły jego cena oscyluje wokół 2000 zł. Jaka firma lub jakie firmy oddały za bezcen pojemniki, których wartość można oszacować na przynajmniej 1 milion zł? Czy istnieje jakiś zakład, który wyprodukowałby, a potem oddał blisko 6700 kontenerów, zarabiając na nich 6700 zł zamiast 1 milion? Czy tak drastycznie zaniżona cena pojemnika jest w ogóle zgodna z prawem skarbowym?  

                     PCK podpisuje z właścicielami terenów, na których stoją pojemniki, umowy dzierżawy. Czyli za dzierżawę powierzchni pod pojemnikiem płaci. Ile? Nie wiadomo. Może także miesięcznie „symboliczną złotówkę”? Wtedy miałoby to sens, bo inaczej PCK płaciłby za dzierżawę, licząc zwyczajowo 12 – 15 zł za kontener, ponad 80 tys. zł. miesięcznie. Płacić taką kwotę każdego miesiąca, by uzyskać… No właśnie. Ile? Nie ma żadnych informacji, ile pieniędzy dzięki akcji zebrano. Na stronie PCK nie ma jeszcze sprawozdania za 2015 rok. Natomiast ze sprawozdań z lat 2014 i 2013 widać wyraźnie, że 80 tys. zł. miesięcznie czyniłoby z tej akcji naprawdę drogi interes.

                    Być może jest to „symboliczna złotówka”. A być może specjalistyczna firma, obsługująca tę akcję , bierze na siebie opłaty za dzierżawę. Tylko w takim przypadku to ona powinna podpisywać umowy. Może PCK refakturuje opłaty? Ale wtedy i tak musi zapłacić VAT. Wiele niewiadomych…

                     Obsługą akcji zajmuje się specjalistyczna firma lub firmy. Jaka lub jakie? Tego nie wiadomo. Dlaczego nie możemy się dowiedzieć, kto wspiera tak ciekawą i dużą akcję? Czy sama firma nie chce rozgłosu? Przecież ma pełne do tego prawo i nie jest to wcale naganne, wszak pomaga Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi  wspierać chorych i biednych. Jak widać, woli pozostać anonimowa… Co taka firma musi robić? Opróżniać pojemniki, dbać o ich stan i czystość wokół nich, przetransportować odzież do siedziby zakładu, gdzie zostanie przesortowana, sprzedana, przetworzona, etc. Zysk trafia zaś do PCK. Wyobrażacie sobie, że ktoś ponosi tak wielkie koszty obsługi minimum 6700 kontenerów w całym kraju i to charytatywnie? Możliwe? Z całą pewnością nie. Najbardziej prawdopodobne jest to, że specjalistyczna firma przekazuje tylko część zysków. Ile? Jaki procent trafia do PCK? Jak wygląda umowa, zawarta przez organizację z tajemniczą firmą? Nie wiadomo.

                      Na koniec - sprawa obecności w opisie akcji PCK „Zbieramy tekstylia” fundacji Eco-Textil. Fundacja zaopatruje Polski Czerwony Krzyż w trójkołowe rowery, przeznaczone do rehabilitacji. Przede wszystkim dla dzieci. A zatem, wielkie brawa i wielki szacunek za to, co robi Eco-Textil. Naprawdę. Kto zaś założył tę fundację? Firma Wtórpol ze Skarżyska – Kamiennej, zajmująca się zbieraniem i przetwarzaniem używanej odzieży. 

                      Składamy klocki do kupy. Czy specjalistyczną firmą, obsługującą akcję „Zbieramy tekstylia”, jest właśnie Wtórpol? Czy PCK wybrał do współpracy zakład, z którym wcześniej zerwał umowę, dotyczącą podobnej akcji? Czy wybrał przedsiębiorstwo, które zaledwie dwa lata temu było zalewane przez większość miast, gmin i wsi telefonami, listami, mailami z pytaniami o pojemniki, postawione bez zgody, przez podwykonawców? Jakie są koszty udziału Wtórpolu w akcji i ile na niej zarabia?

                       Czy zyskiem PCK w tym przedsięwzięciu są rowery? Ile rowerów przekazano z zysków, pochodzących z akcji? Jak jest ich wartość? Pisząc na swojej stronie o przekazywanym sprzęcie, Eco-Textil nie zaznacza, czy to ich inicjatywa, czy pokłosie akcji „Zbieramy tekstylia”. Tym bardziej, że fundacja przyznaje, że ma swoje pojemniki w tysiącach miejsc w kraju. Fundacja Eco-Textil od kwietnia 2015 do tej pory przekazała 2 tys. rowerów do rehabilitacji. Chcielibyśmy wiedzieć, ile tych rowerów przekazano w wyniku akcji „Zbieramy tekstylia”, bo to my, wrzucając ubrania do pojemników PCK, fundujemy ten sprzęt.

Licencja: Copyleft - wszelkie prawa dozwolone
0 Ocena