Ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, czyli inaczej polisy inwestycyjne, to produkty, w których funkcja inwestycyjna przeważa nad ubezpieczeniową. Ochrona pochłania ok. 0,5-1% składki, a reszta pieniędzy jest inwestowana na rynku.
Osoby walczące o swoje prawa przed sądem nabyły zazwyczaj polisę inwestycyjną typu Pareto. Jak działa taki produkt? Inwestor wpłaca na początku np. 20% kapitału, a resztę pieniędzy płaci w miesięcznych ratach. Od razu jednak inwestowana jest cała suma, którą klient będzie wpłacał przez kilkanaście lat. Jeśli ubezpieczony rozwiąże umowę w trakcie pierwszych kilku lat, utraci prawie cały kapitał. Opłaty likwidacyjne sięgają bowiem nawet 95-100% zainwestowanych środków. I właśnie o wysokość tych opłat toczy się najważniejszy spór w polskich sądach.
Na co skarżą się konsumenci?
Po analizie postępowań toczących się w sprawach związanych z rozwiązaniem umów polis inwestycyjnych, Rzecznik Finansowy stwierdził, że skargi konsumentów można podzielić na 3 kategorie:
1. Abuzywność postanowień umownych
Konsumenci często składali pozew o uznanie za abuzywne zapisów w umowie uprawniających ubezpieczycieli do pobierania rażąco wysokich opłat likwidacyjnych.
Rzecznik Finansowy zwraca uwagę, że prawo jasno gwarantuje ubezpieczonemu możliwość wypowiedzenia umowy w każdym momencie. W ocenie rzecznika, spójnej
z orzeczeniami sądów, wysokie opłaty ciążące na ubezpieczonym pośrednio ograniczają to prawo.
2. Zarzut nieważności umowy
Wielu konsumentów zarzucało także nieważność umowy polisy inwestycyjnej z uwagi na brak elementu ochronnego (mówiąc precyzyjnie: pozorność tej ochrony).
Rzecznik Finansowy podkreśla, że ustawodawca zezwolił na istnienie umów ubezpieczeń na życie, których elementem jest inwestowanie części składki. Nie oznacza to jednak, że ubezpieczyciel może całkowicie dowolnie ustalać proporcje między ubezpieczeniem
a inwestycją. Według rzecznika bezprawne są takie umowy, które nie zawierają w praktyce żadnego elementu ochronnego.
3. Zarzut nieważności oświadczeń woli
Niektórzy konsumenci swoje powództwo opierali natomiast na zarzucie działania pod wpływem istotnego błędu lub podstępu co do treści umowy (nieważność względna oświadczeń woli).
Dla konsumenta łatwiejsze może być jednak oskarżenie przedsiębiorcy o stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych. W takim przypadku to na pozwanej firmie leży bowiem ciężar udowodnienia, że dana praktyka nie jest nieuczciwa.
Najlepiej powoływać się na abuzywność umowy
Z analizy wyników postępowań sądowych wynika, że największe szanse na wygraną daje powoływanie się na abuzywność zapisów. Pobieranie bardzo wysokich opłat likwidacyjnych jest bowiem zazwyczaj uznawane przez sądy za bezprawne.