Mówi się, że nie każdy muzułmanin to terrorysta, ale każdy terrorysta to muzułmanin. Czy terroryści Frakcji Czerwonej Armii tacy jak Andreas Baader, czy Ulrike Meinhof to muzułmanie? Czy terroryści Czerwonych Brygad to muzułmanie? Czy terroryści z IRA  muzułmanie? Nie dajmy się zmanipulować …

Data dodania: 2015-10-15

Wyświetleń: 1701

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

FELIETON

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Nie każdy muzułmanin chce cię zabić.

Muzułmanie mieszkają u nas już od dawna i wbrew wszystkiemu, czym nas wszyscy dookoła straszą, świetnie zasymilowali się w lokalnych społecznościach, w powiecie krapkowickim także. Ja przynajmniej chodziłem do dentysty „Araba”, głowy mi nie odciął, natomiast wyleczył zęba.

Waldemar Sulisz redaktor dziennika wschodniego rozmawiał w Lublinie,z kilkorgiem ludzi tego wyznania oto jak się przedstawiali:

– Nazywam się Sami Zaid. Jestem lekarzem. Pracuję w szpitalu na Jaczewskiego, na Oddziale Intensywnej Terapii. Robię specjalizację z anestezjologii. W Lublinie mieszkam od pięciu lat. Pochodzę z Jemenu. Mam żonę Polkę i pięcioro dzieci. Jestem przewodniczącym Muzułmańskiego Stowarzyszenia Kształtowania Kulturalnego w Lublinie.
– Nazywam się Zuheir Elsheikh. Skończyłem politechnikę. Zajmuję się handlem. W Lublinie przebywam już dziesięć lat. Pochodzę z Sudanu.
– Nazywam się Abdulhakim Mogbil. Też jestem lekarzem. Pracuję w szpitalu na Staszica. W Lublinie mieszkam od czternastu lat. Żonaty, dwoje dzieci.
– Nazywam się Safouh al-Wafai. Jestem lekarzem. Prowadzę prywatną praktykę. W Polsce od dwudziestu lat. Pochodzę z Syrii.
– Nazywam się Nagib Molhi. Jestem lekarzem pediatrą. Od czternastu lat w Polsce. Pochodzę z Jemenu. Mam żonę i trzy córki.
– Nazywam się Hadrat Jaborkhel. Jestem Afgańczykiem. Mieszkam w Lublinie od 1980 r. Z zawodu chemik, obecnie rencista. Mam rodzinę: żonę i trzech synów.
– Nazywam się Abdel Fattah Nidal. Pochodzę z Palestyny, ale mam obywatelstwo jordańskie. Do Polski przyjechałem z Kuwejtu i mieszkam w waszym kraju dwanaście lat. Robię staż na medycynie, w Paryżu studiuję prawo koraniczne. Na co dzień zajmuję się w Lublinie gastronomią. (fragment tekstu pochodzi z http://www.dziennikwschodni.pl/)
terrorystaNie możemy traktować wszystkich jedną miarą, bo wyjdzie z tego paranoja, przecież nie każdy ksiądz to pedofil czy nie każdy kibic jest „kibolem” rozwalającym stadiony.

(24 września 2015) w wychodzącej w Londynie gazecie katarskiej „Al-Quds Al-Arabi” omawiano obecny stan świata arabskiego. Mówiono o tym, jak wielu muzułmanów masakruje swoich braci w krajach arabskich i islamskich. Podkreślono, że muzułmanie dzisiaj znajdują się w sytuacji bezprecedensowej katastrofy, która przewyższa nawet utratę Andaluzji i Palestyny.

Poniżej podajemy fragmenty tego artykułu redakcyjnego:

Jak gorzko wprowadza w błąd ten obraz, który nie odzwierciedla prawdziwego stanu tego narodu: milion muzułmanów w prostych, białych szatach, symbolizujących stan abstynencji i czystości, równości i współczucia, stoi w jednym miejscu jak jedność, modląc się i zanosząc błagania do jednego bóstwa. […]
Czy ci pielgrzymi, ci ulegli wierni, którzy chwalą Allaha rano i wieczorem, są spośród tych muzułmanów, którzy zarzynają się wzajemnie w wielu krajach do takiego stopnia, że ich kraje zalane są krwią i dziesiątki tysięcy spośród nich zabito lub zraniono […]
Co my, muzułmanie, eksportujemy dzisiaj do świata poza tragicznymi obrazami zabijania, palenia, niszczenia, tysięcy uchodźców, zbrodni przeciwko ludzkości i organizacji, które tego dokonują w imię religii, terroryzmu, który nie ma nic wspólnego z religią?
Ponad konfliktami, spiskami, wojnami i walkami istnieje jedna prawda, której niemal żaden muzułmanin dzisiaj nie zaprzecza: że doświadczają bezprecedensowej katastrofy, której nie dorównuje żadna inna w ich historii – włącznie z utratą Andaluzji i Palestyny – jak również wewnętrznego podziału, który cofa ich do Średniowiecza, podczas gdy świat wokół nich idzie naprzód ku nieograniczonym horyzontom postępu naukowego i kulturalnego.
Być może muzułmanie będą próbowali dać łatwe wyjaśnienie, przypisując swoją słabość i upadek ‘zewnętrznym spiskom’ – z których pewne mogą nawet być prawdziwe. Kto jednak wykonuje te spiski w praktyce? Czy nie są to członkowie naszego narodu, naszej religii i naszej kultury? Oczywiście muzułmanie są i zawsze byli otoczeni wrogami, którzy na nich czyhają. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo, które teraz zagraża ich życiu, a nie tylko ich ziemiom i zasobom, leży pośrodku nich.
Nie trzeba być duchownym, żeby wiedzieć, że byłoby najlepiej, gdyby muzułmanie, którzy dzisiaj zarzynają ofiarę po świątecznej modlitwie, myśleli o muzułmanach zarzynanych codziennie przez swoich muzułmańskich ‘braci’ w wielu krajach; o dzieciach osieroconych tylko dlatego, że urodziły się w rodzinie sunnickiej lub szyickiej; o kobietach porwanych i zgwałconych w imię religii; i o rodzinach, które rzuciły się do morza, uciekając przed śmiercią w poszukiwaniu życia z minimalną godnością ludzką.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena