Ona - kobieta Polka, wychowana w kraju katolickim, nie koniecznie chrześcijanka z krwi i kości. On - mężczyzna Muzułmanin, wychowany w kraju islamskim, nie koniecznie muzułmanin z krwi i kości. Niby nie widać żadnych przeszkód w tym, aby zostali już na zawsze ze sobą, jeśli się kochają i są sobie oddani, ale może jednak jest coś... Zajmijmy się trochę mężczyzną w takim związku. On wychowany w kraju, gdzie religia odgrywa ogromną rolę, podobnie jak w Polsce, ale TA Jego religia kompletnie różni się od tej naszej chrześcijańskiej. Mężczyzna muzułmanin wcale nie musi mieć podłego charakteru, może być dobrym człowiekiem, troskliwym i opiekuńczym, ale mimo to trzeba mieć na uwadze, że od urodzenia kształcił się w zupełnie obcym dla nas środowisku, obyczajach i poglądach na życie. Nawet jeśli dorósł i wypracował własne zdanie na temat islamu i obrzędów z tym związanych, to mimo wszystko to nadal będą poglądy odbiegające od naszych polskich, swojskich klimatów. Powiedzmy, że Ona poznaje przystojnego, uroczego i namiętnego Jego. Zakochuje się i jest pewna, że to mężczyzna, na którym będzie mogła oprzeć całe swoje życie. Tak oczywiście, tak się stanie, tyle że nic z tego życia nie zostanie już dla niej... On i Ona pragną mieć potomka, bo przecież w każdym związku przychodzi taki moment. Rodzi się piękne polsko-orientalne dziecię, które tak naprawdę Ona będzie wychowywać, troszczyć się o nie... dla Niego. On - jako głowa rodziny – z wolna będzie traktował ją jako swoją kobietę, która zajmie się Nim, dzieckiem, domem i ogrodem. Ona z wolna zacznie żyć jak przedmiot, maszyna, robot, który zrobi wszystko zgodnie z określonym planem, Jego planem. Ona opiera swoje życie o niego, a On to życie zaczyna zagarniać, schematyzować, wymagać z uśmiechem na twarzy od Niej, aby zawsze była w pełnej gotowości. Ona zaczyna żyć Jego życiem i Jego problemami, a sama zapomina o tym, co ją cieszyło kiedyś, co lubiła robić, co chciałaby osiągnąć. Poświęca swoje życie dla Niego, częstokroć nie zdając sobie z tego sprawy.
Wracając do wstępu...czy warto tak poświęcić swoje życie, siebie?
Kolejna bardzo ważna kwestia. On, jeśli jest muzułmaninem, rozmawia w innym języku i nawet jeśli Ona i On znajdą swój wspólny język do komunikacji, to nigdy nie będzie to Jej polski, ojczysty język. I może nawet, jeśli Ona nie docenia swojej ojczystej mowy przed wejściem w taki związek, to będąc już w nim, bardzo zatęskni za tym, aby porozmawiać po polsku, wyrazić to co czuje lub po prostu opowiedzieć dowcip...po polsku. A jeśli nie będzie w stanie wyrazić tego co czuje, bo na pewno nie wyrazi tego w obcym języku, to ich miłość, zażyłość i komunikacja, zacznie gasnąć. Zaczną się nieporozumienia i niesnaski, Ona będzie się czuła coraz bardziej zmęczona życiem, osamotniona, może mniej kobieca, a co za tym idzie - pozbawiona własnego Ja.
I nie o charakter człowieka mi tutaj chodzi, ale o środowisko, w jakim dorósł, a to islamskie drastycznie różni się od polskiego, chrześcijańskiego.
Nie wiem na ile, moje drogie kobiety Polki, udało mi się Was przekonać o zastanowieniu się po stokroć nad wejściem w związek z muzułmaninem, ale mam nadzieję, że chociaż trochę mi się udało.