No właśnie.. co decyduje o ty, że związek jest udany, szczęśliwy, gdzie dwoje osób czuje się ze sobą dobrze? Zakładam z góry, że dwie osoby chcą ze sobą być, są zaangażowane w bycie ze sobą, zakochane są w sobie, czy też kochające się. 

Data dodania: 2011-11-21

Wyświetleń: 2190

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Myślę, że podstawową rzeczą jest chęć wspólnego poznania i wzajemne zaufanie… Aby wspólnie się poznać trzeba zaryzykować i odkryć się przed druga osobą. Odkryć ze swoimi pragnieniami, myślami, potrzebami i uczuciami… Czasami nie jest to łatwe, bo przeszłe, czasami bolesne doświadczenia przyczyniają się do tego, że stajemy się zbyt bardzo ostrożni. Otwartość powoduje zwiększenie bliskości. Bliskość to nic innego jak poznanie wnętrza drugiej osoby ale też podzielenie się z nią tym samym. Bliskość w związku prowadzi do intymności bez której trudno myśleć o prawdziwej i autentycznej relacji…

Bliskości i otwartości uczymy się jako dzieci w naszym rodzinnym środowisku poprzez kontakt z rodzicami, późniejsze relacje z rówieśnikami i poprzez ten pryzmat naszego pierwszego środowiska patrzymy na świat. To rodzina (rodzice) daje nam poczucie bezpieczeństwa, przynależności, uczy otwartości, wyrażania (lub nie) uczuć. To rodzinne środowisko zaspakaja nasze potrzeby (fizyczne, psychiczne i emocjonalne). To właśnie w rodzinie uczymy się budować relacje międzyludzkie… Oczywiście, że tak się dzieje, że nie zawsze rodzina zaspakaja nasze potrzeby i wchodzimy w życie zbyt poranieni i zamknięci aby stworzyć udaną relację z drugą osobą. Ale to temat osobnego artykułu tutaj…..

Intymność kojarzy mi się z byciem blisko fizycznie i psychicznie, z odkrywaniem się wobec siebie samych, zbliżaniem się do siebie…. Co to oznacza?  Co oznacza zbliżać się do siebie w sposób intymny?

Pierwsze: rozmawiać o uczuciach… wyrażać je i okazywać.

Nie każdy nas to potrafi. Odkrywanie się i mówienie o swoich uczuciach wydaje nam się słabością, co więcej śmiem sadzić, że większość z nas boi się tego. Boi się tego, że gdy będzie mówić o własnych uczuciach stanie się osobą zależną od innych i bezbronną… że poprzez mówienie o uczuciach wystawi się na pośmiewisko i/lub odrzucenie. Nic bardziej błędnego… Czasami znajdujemy się w impasie i zamykamy się przed innymi. Ale im bardziej zamykamy się emocjonalnie przed drugą osobą tym bardziej oddalamy się od niej. Gdy hamujemy uczucia w sobie tym bardziej nas to osłabia; przestajemy być sobą i mamy coraz mniej do zaoferowania, do dania w intymnym związku. Wiele osób w dzieciństwie (i w życiu dorosłym) słyszało taki komunikat, że te czy inne uczucia są niewłaściwe. Lęk przed mówieniem, odczuwaniem uczuć własnych to też lęk przed sobą samym. Chcąc być otwartym trzeba rozumieć co się czuje i trzeba umieć to wyrażać. Odkrywanie swoich uczuć to poznawanie siebie również, stawanie się świadomym swoich uczuć i samego siebie. Odkrywanie je przed partnerem to dzielenie się sobą i swoim wnętrzem. To droga dzięki której z najbliższa osobą możemy być jeszcze bliższej….

Drugie: właściwe nastawienie.

Bycie w bliskiej i intymniej relacji z druga osobą czasami bywa bardzo trudne. Może to prowadzić do wielu napięć i konfliktów, które prędzej czy później pojawiają się.        

I jak dbać o to by łagodzić konflikty a nie potęgować je? Przede wszystkim nie oceniać drugiej osoby. Wielu z nas ma taką łatwość mówienia i oceniania innych w taki czy inny sposób. Robimy to, bo tak zostaliśmy nauczeni. Niestety w bliskim związku gdzie chcemy być z druga osobą w sposób autentyczny ocenianie przynosi katastrofalne skutki. Osoba która czuje się oceniana odsuwa się od nas i prędzej czy później tracimy z nią autentyczny, intymny kontakt…..

Ważną rzeczą jest też umiejętność aktywnego słuchania i wspierania drugiej osoby. Często niestety tak się dzieję, że twardo obstajemy przy własnym stanowisku, przy własnej racji, że często nie słyszymy co ma do powiedzenia druga strona….. Kiedy umiemy słuchać drugiej bliskiej nam osoby tworzymy w ten sposób z nią wieź która prowadzi do bliskości.

Trzecie: akceptacja i szukanie kompromisów

a nie odwetu… szukanie wspólnych rozwiązań problemów, które pojawiają się w codzienny życiu to też droga do bliskości. Kompromis często kojarzony jest ze słabością i rezygnacją ze swoich wartości, poglądów czy przekonań. Tu też nie chodzi o udawaną rezygnację z czegoś bo to rodzi w nas napięcie. Tu naprawdę chodzi o akceptację. Kiedy dwoje ludzi łączy miłość szukanie wspólnych rozwiązań wydaje się łatwiejsze, bo miłość to też dbanie o dobro drugiej osoby.

Czwarte: wspólna tożsamość

To nic innego jak robienie razem wspólnych rzeczy; poprzez te codzienne (gotowanie, sprzątanie, wychodzenie razem np. do znajomych) do tych bardziej intymnych (np. wspólna kąpiel). To właśnie prowadzi nas również do wspólnego poznania się, budowania więzi, bliskości, wspólnego doświadczania różnych przeżyć, zjawisk i zbliża nas do siebie.

Sądzę, że aby para czuła się ze sobą dobrze musi mieć też wspólne (własne) doświadczenia i tym się dzielić.

Piąte: bliskość i seks

Trudno sobie wyobrazić związek między dwoma kochającymi się osobami bez tak szczególnej relacji jaką jest seks. Seks ma ogromną siłę wyrazu i potrafi dać ogromną satysfakcję. Udany satysfakcjonujący seks wypływa z udanej, autentycznej, intymnej relacji między dwoma osobami. To sfera naszego bardzo intymnego życia, gdzie spotyka się dwoje osób, które tu też muszą się poznać… Tak, o swoich potrzebach wynikających z naszego współżycia też trzeba rozmawiać. Respektować odmowę ukochanej/ukochanego, że w tej chwili nie ma ochoty i zdobyć się na bezinteresowność i wrażliwość. Podobnie jak w innych obszarach naszego wspólnego bycia tu też „budujemy” coś wspólnego co może prowadzić do najbardziej intymnej relacji i bycia z naszym partnerem. Gdzie zaspakajamy nie tylko swoje potrzeby, ale także (a może przede wszystkim) partnera. 

Licencja: Creative Commons
4 Ocena