czegoś więcej, niż od rybek. Na przykład odpowiedzialności za siebie i za innych. No tak, w teorii wszystko świetnie, nikt obdarzony mózgiem większym, niż rybka, nie siada za kierownicą po spożyciu. A na drugi dzień? Albo po kilku godzinach?
Kiedyś, jeden ze znajomych, po wypiciu jednego, naprawdę, JEDNEGO piwa, w dodatku zagryzionego goloneczką, wracał sobie autkiem do domu, po czym nagle... nie nie będzie tu mrożącego krew w żyłach opisu, jak to zmasakrował dziecko. Nie było aż tak dramatycznie.
Gość po prostu przejechał psa. Niby nic, zwierzak wyskoczył w ostatniej chwili, było ciemno, ślisko i tak dalej. Koleś akurat lubi zwierzęta, sam ma dwa psy, zatrzymał się, wysiadł i patrzy. Niestety, pies jeszcze żył, chociaż stopień rozwalenia głowy nie wróżył mu zbyt długiej egzystencji. Za to bolesną, owszem. Facet wziął saperkę i dokończył sprawę, ale kaca miał kilka dni. Moralniaka, oczywiście. Zawsze zostaje pytanie, czy gdyby nie to jedno piwo, to może...? Każdy, oprócz rybki, zdaje sobie również sprawę, że na miejscu psa mogło być dziecko, pijaczek, ktokolwiek. A wówczas saperka nie wchodzi raczej w grę. Nie wspominając już o tłumaczeniu się panom niebieskim, których pierwszą czynnością po przybyciu na miejsce zdarzenia jest sprawdzenie trzeźwości.
No dobra, ale skąd normalny człowiek ma wiedzieć, czy już powinien prowadzić, czy jeszcze nie? Szczęśliwie, da się to sprawdzić, bowiem ktoś mądry wymyślił alkomat. Należy jednak podkreślić, że z alkomatem jest trochę tak, jak z każdym zakupem: kupimy chińszczyznę a markecie, to mamy chińską jakość odczytu, czyli.. można sobie darować ten zakup, przeznaczając zaoszczędzoną w ten sposób kwotą na bilet autobusowy. Jest to oczywiście jakieś rozwiązanie. Jeśli jednak chcemy wrócić do domu naszym samochodem, najlepiej jest zainwestować w dobrej jakości, certyfikowany alkomat, który w razie jakiegoś przykrego zdarzenia da nam pewność, że panowie niebiescy nie będą się mieli do czego przyczepić. I jeśli nawet niespodziewanie przejedziemy psa, albo nawet teściową, będziemy mieli czyste sumienie. Pod warunkiem oczywiście, że nie będziemy w kobiecinę specjalnie celować.