Kanony urody na przestrzeni wieków ulegały bowiem przeobrażeniom. Również obecnie coraz częściej pojawiają się dyskusje na temat mody „pluze-size”. Czy ma ona jednak szansę stać się rewolucyjnym przełomem?
Kilka słów o historii
Szczupła sylwetka nie zawsze była uznawana za ideał. Wystarczy przypomnieć sobie obrazy Rubensa czy chociażby zdjęcia sławnych aktorek z początku XX wieku, żeby przekonać się, że wielki wysyp rozmiaru XS tak naprawdę nastąpił nieco później. Wielka gwiazda lat 40-tych XX wieku Ingrid Bergman mogła pochwalić się pełnymi kształtami i nieco zaokrągloną sylwetką. Marylin Monroe nosiła rozmiar 42. W dzisiejszym świecie mody z pewnością uznano by ją po prostu za… puszystą, a w sklepach musiałaby wybierać ubrania w dużych rozmiarach.
Modę na bardzo drobną sylwetkę zapoczątkowała słynna modelka Twiggy na początku lat sześćdziesiątych. Jej wymiary wynosiły 79-56-81, a waga wahała się w granicy… 40 kilogramów. W latach siedemdziesiątych znani projektanci dołączyli także wymóg wysokiego wzrostu (175-180 cm). Na sklepowych wieszakach zaczął królować rozmiar 34-36, a odzież XXL raczej rzadko szyta była w modnych fasonach.
Odchudzanie – nadal trendy?
Moda na bardzo szczupłą figurę połączoną z dość wysokim wzrostem swoje apogeum osiągnęła w latach 90-tych. To wtedy na wybiegach królowały najsłynniejsze światowe modeli (Claudia Schiffer, Cindy Crawford i Naomi Cambell), a nastolatki i kobiety za wszelką cenę starały się do nich upodobnić. Jednak walka o upragnione wymiary nie zawsze była łatwa. Nie każdego przecież natura obdarzyła drobną budową ciała. I o ile zdrowa dieta i ruch są jednak najbardziej wskazane dla naszego organizmu, o tyle już dążenie do ideału rodem z kolorowych magazynów i mediów nie zawsze okazuje się korzystne dla naszej psychiki i kondycji. Moda na odchudzanie doprowadzona do nieco absurdalnej postaci szybko więc zaczęła być przyczyną wielu problemów i zaburzeń odżywiania (np. anoreksji czy bulimii).
Moda się nieco zmienia
Pod wpływem nacisków opinii publicznej wielu projektantów powoli przestaje promować jedynie ubrania prezentowane na bardzo szczupłych modelkach. Także odzież dla puszystych zaczyna wkraczać więc na wybiegi. Na świecie zaczynają powstawać agencje dla modelek „pluze size”, a znane domy mody skłaniają się ku urozmaiceniu swoich kolekcji. Warto zwrócić uwagę na to, że tak naprawdę modelki „pluze size” mogą prezentować nie tylko ubrania dla puszystych. W branży przyjęło się bowiem, że agencje dla pulchniejszych modelek zatrudniają panie od rozmiaru 38. A przecież owo rozmiaru nie noszą raczej osoby puszyste, ale panie o całkiem zgrabnej sylwetce. Gwiazdy w nieco większym rozmiarze mogą pokazać wielu paniom, że atrakcyjność to nie tylko bardzo mały rozmiar ubrania i przekonać je, że liczy się przede wszystkim pewność siebie.