Nauka historii nie każdemu idzie równie gładko. W szkole jest to przedmiot kojarzony głównie z datami wojen i rozbiorami Polski, a także nudnym wkuwaniem, za którym nikt oczywiście nie przepada. Pedagodzy zastanawiają się jak umilić i przybliżyć najmłodszym tę naukę, aby była ona bardziej przystępna, zrozumiała i jednocześnie, aby poziom nauczania na tym nie ucierpiał.
Wydaje się, że są pewne narzędzia, wciąż niedoceniane przez profesorów, którzy próżno szukają najlepszych rozwiązań, podczas gdy gotowe odpowiedzi na stare pytania maja tuż pod bokiem.
A więc jaka jest odpowiedź?
Tak, to stare pocztówki. Jednym z powodów jest niesłychane bogactwo artystyczne i tematyczne, dzięki czemu istnieje wiele możliwości i sposobów, które można wykorzystać podczas zajęć lekcyjnych z najmłodszymi. Karty pocztowe pozwalają robić naprawdę piękne, długie wykłady o historii miast i wsi, postępie gospodarczym, ekonomicznym, zmianach geopolitycznych, teatrze, sztuce i literaturze, a także życiu prostych obywateli, ich obawach i nadziejach spisanych na papierze. Mało kto zdaje sobie sprawę z potęgi tego narzędzia i potencjale drzemiącym w ich wartości nie tylko materialnej.
Pocztówki miały swoje 5 minut w historii, które wykorzystały wspaniale, co jest odzwierciedlone dzisiaj w filokartystycznych zasobach zgromadzonych na całym świecie, nie tylko w muzeach, ale i u osób prywatnych. Karty pocztowe zapoczątkowały swój byt pod koniec XIX wieku, kiedy to najpierw nosiły nazwę kart korespondencyjnych (z języka niemieckiego „Korrespondenzkarte”, po francusku „carte de correspondance”). Karty te zwane dzisiaj w żargonie prekursorami lub vorlauferami (niem. Vorläufer – poprzednik, prekursor) charakteryzowały się bardzo oszczędnym rysunkiem lub brakiem grafiki po stronie korespondencyjnej, która to część karty pocztowej była jedyną, na której dozwolone było umieszczanie treści pisma, oraz rewersem zarezerwowanym na adres odbiorcy oraz znaczek pocztowy. Tak wyglądające karty korespondencyjne funkcjonowały w obiegu powszechnym od lat siedemdziesiątych XIX wieku. Śmielej wyglądające grafiki zaczęły zdobić karty pocztowe w latach 80 tego samego stulecia, by na dobre zagościć w formie fantazyjnych i barwnych grafik w latach 90-tych. Na tę końcową dekadę przypada początek złotej ery pocztówki, która trwała nieprzerwanie aż do wybuchu I Wojny Światowej.
Krajem, który zainicjował pocztówkową gorączkę było Imperium Austro-Węgier, ale do tegoż samego zaszczytnego tytułu roszczą sobie pretensje inne kraje, m.in. Francja i Wielka Brytania.
Polska karta pocztowa zawdzięcza swoje współczesne imię Henrykowi Sienkiewiczowi, który wydumał dla niej obecną, wszystkim znaną i jakże pospolicie brzmiącą nazwę „pocztówka”.
Obecnie pocztówki stanowią zjawisko marginalne jako towar, bardziej istnieją w świecie kolekcjonerskim, gdzie hobby poświęcone tej tematyce nosi wdzięczne imię „filokartystyka”.
Nikt nie jest w stanie dzisiaj podać dokładnej liczby pocztówek jakie zostały wydane na świecie, dostępne są jedynie dane szacunkowe. Niewątpliwie najbardziej płodnym i interesującym etapem rozwoju pocztówki były lata do I Wojny Światowej, kiedy powstały najśmielsze i najpiękniejsze projekty, w których tworzenie zaangażowanych było wielu światowej sławy artystów grafików, m.in. Alfons Mucha., Raphael Kirchner.
Początek wojny to czas, gdy kraje takie jak np. USA zakazały importu towarów z wrogich Niemiec, gdzie znajdowało się pocztówkowe centrum świata, skąd wychodziły najpiękniejsze kartki, niezrównane w kunszcie artystycznym i dopracowane w każdym calu. Nie był to definitywny koniec pocztówki, jednak jej pozycja została w znacznym stopniu zachwiana i mimo efektownych dzieł włoskich czy francuskich z epoki art deco, nigdy już nie powróciła do poziomu sprzed pierwszego międzynarodowego konfliktu zbrojnego XX stulecia.
Dzisiaj pocztówki przeżywają renesans, będąc w obiegu wtórnym przedmiotem handlu pomiędzy fascynatami na wszystkich kontynentach. Zasięg geograficzny i spektrum tematyczne pocztówek, a także ich rola jako nośnika informacji o kulturze i minionych czasach pozwalają na sklasyfikowanie ich jako jednego z medialnych fenomenów XX wieku.
Obecnie dysponujemy narzędziami daleko bardziej spektakularnymi niż te stare, poczciwe pocztówki, są to smsy, maile, filmy które w kilka sekund przesyłamy na odległości wielu tysięcy kilometrów. Czy jednak ktoś za 100 lat będzie tak się zachwycał naszymi smsami, jak my dzisiaj secesyjnymi kartami z początku XX wieku? Czas pokaże.