Leczenie zimnem odbywa się przy użyciu specjalnego sprzętu do krioterapii, nazywanego kriokomorą, która niektórym może nieco przypominać saunę. Co ciekawe, panują tam dosyć podobne zasady, ale zupełnie inna jest temperatura, osiągająca nawet minus 160 stopni Celsjusza. Czynnikiem chłodzącym jest w większości przypadków ciekły azot. Dlatego też w tych komorach kriogenicznych jesteśmy w stanie przebywać około dwóch, góra trzech minut. Ten zabieg jest bardzo szybki, ale też bardzo skuteczny.
Każdy, kto uprawia sport w jakiejkolwiek formie, powinien sobie doskonale zdawać sprawę z tego, że szczególnie na urazy narażone są jego mięśnie i stawy. Dzięki leczeniu tak niskimi temperaturami ulegają one szybkiej i, co najważniejsze, skutecznej regeneracji.
Po to rozwiązanie sięga coraz więcej sportowców na całym świecie. Na pewno nie raz spotkaliście się z sytuacją, szczególnie podczas meczu piłkarskiego, kiedy używano zamrażacza w spreju. Działanie kriokomory jest podobne, z tym że o wiele bardziej intensywne - stymuluje w ekspresowym tempie odpowiednie bodźce na całym obszarze naszego ciała. Co ciekawe, poprawić może się wówczas nie tylko nasze zdrowie, ale i ogólne samopoczucie, co dodatkowo nastroi nas do zdrowej rywalizacji sportowej.
Sam zabieg odbywa się niemal nago, podobnie jak we wspomnianej saunie, mężczyźni ubrani są jedynie w spodenki, kobiety dodatkowo w bluzki. Te dwie minuty nie są jednak koszmarem, po wyjściu z komory wykonujemy specjalne ćwiczenia rozgrzewające, a nasz stan jest nieporównywalnie lepszy. Większość sportowców zna takie schorzenia jak zapalenie ścięgien czy torebki stawowej, zwichnięcia. Skręcenia czy naderwania mięśni są niejako na porządku dziennym. Kriokomora pozwala pozbyć się tych uciążliwych problemów zdecydowanie szybciej, dzięki czemu możemy sprawniej wrócić do gry. Ten zabieg jest także doskonałym środkiem odnowy biologicznej i stosują go całe zespoły, z których jak najbardziej należy brać przykład.