Samuel Beckett 'Czekając na Godota'

Data dodania: 2008-03-10

Wyświetleń: 3361

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W naturze prawdziwych kawoszy leży cotygodniowe delektowanie się macchiato. Zachwyca zestawienie ledwo odczuwalnej w swej delikatności pianki cappuccino i niezwykle pobudzającego zapachu espresso. Jak czarny i biały, w pełni życia i u skraju ziemskiej wędrówki. Kontrast, który wprawia w niebiański zachwyt i doprowadza do zawrotów głowy. Znawcy 'napoju włoskich bogów' potrafią odkrywać piękno na pozór wykluczających się składników. Fascynuje magia kontrastu. Pełną rozkosz osiąga się jednak dopiero wtedy, gdy pobudzeniu ulegają wszystkie zmysły. Nie tylko ciało, ale i umysł, dusza. Zaparz zatem macchiato i zakochaj się w słowach Samuela Becketta.

Ludzie boją się cienia. Instynktownie uciekają od tego co mroczne i nieznane, szukając tym samym miejsca, które wydaje im się jasne i bliskie. Nie pamiętają, że to wynik swoistej gry. Światło pogłębia cień, cień podkreśla światło. Absurdalny komizm może być bardziej rozpaczliwy niż tragizm, podczas gdy tragedia człowieka nabiera cech sytuacji groteskowej. W swojej najgłośniejszej sztuce „Czekając na Godota”, Beckett odkrywa dwoistość natury ludzkiej, która w skrajnie pesymistycznym tłumaczeniu wydaje się wręcz śmieszna. Przygnębiająca wizja świata nie ma prowadzić do absolutnego katharsis, analitycznych wniosków nad własnym życiem, ale powinna wywołać na twarzy czytającego uśmiech. Bezsilność ludzka wobec przeznaczenia, praw rządzących wszechświatem, narzuconych reguł w pewnym sensie może wydać się śmieszna. W oparciu o tą zasadę bawić mają głowni bohaterowie „Czekając na Godota”, których cechy charakteru zestawione zostały na zasadzie kontrastu – reprezentują dwie strony osobowości człowieka. Estragon i Vladimir pozbawieni wszelkich złudzeń, wyzwoleni z uczuć, wiary, myśli, żyjąc z dnia na dzień zatraceni w swojej czaso - przestrzeni czekają na swojego Godota, który nigdy ma nie przyjść. Nie naiwność postaci i ironia sytuacji ma rozbawić czytelnika. Element groteski wprowadza Beckett przede wszystkim w zewnętrznym wizerunku postaci. Ukazuje bohaterów w sposób adekwatny do ich usposobienia, ale robi to w sposób tak oczywisty i dosłowny, że momentami pretensjonalny. Personifikuje ludzką duszę – włóczęga, naśladowca Chaplina, niezdarny chód, niezręczne ruchy. Najbardziej intrygujący jest pewnością motyw niewygodnego kapelusza Vladimira– symbol nieustających rozmyślań i związku spraw ziemskich z bardziej niebiańskimi. Takie dyskretne wyciągnięcie palca w stronę chmury i krzyczące „pogadajmy sobie z Bogiem”. W podobny sposób Beckett niezwykle ciekawie przedstawia naturę ludzkiego ciała. Estragon – nieustannie cierpiący fizyczne udręki, podobny nieco do Keatona, odwiecznie próbuje rozwiązać problem zbyt małego buta – co niewątpliwie jest nawiązaniem do typowo przyziemnego charakteru ludzkiego ciała. Wszystko to, połączone z niezwykłą kompozycją i bogatym kunsztem literackim tworzy genialne dzieło warte polecenia.

Twórca teatru absurdu niewątpliwie elektryzuje. Raz poznany nie daje o sobie zapomnieć. To nie tylko fenomenalny przedstawiciel świata sztuki, ale również filozof, którego dewizę warto poznać. „Czekając na Godota” to dramat dla tych, którzy zadają sobie pytanie „dokąd tak naprawdę zmierzamy i w jakich okolicznościach przyjdzie zakończyć ziemską wędrówkę?”. Hołd złożony ludziom, którzy nie boją się szukać trzeciego dna swojej osobowości, nie chowają głowy w piasek w obawie przed tym, co mogą odkryć. Minuty, sekundy, godziny przestają mieć dla nich jakikolwiek rzeczywisty wymiar. Na czas po prostu nie ma już czasu.
Beckett to poeta, który uczy, że zawsze znajdzie się coś żeby mieć wrażenie, że istniejemy. Tym 'czymś' z pewnością może być „Czekając na Godota”.

Poznaj i poczuj, że istniejesz.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena