W sytuacji, w której znalazł się Eric Abidal, na pewno nikt nie chciałby się znaleźć. Śmiało możemy powiedzieć, że warto podziwiać to, czego dokonał przez ostatnie 20 miesięcy.

Data dodania: 2012-11-24

Wyświetleń: 1044

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

           Od pewnego czasu możemy zauważyć, jak bardzo mocno są eksploatowane organizmy zawodników, aby osiągali jeszcze lepsze wyniki. Mieliśmy już kilka przypadków śmierci na boisku, zawałów serca lub zasłabnięć. Jako kibic i wielki fan piłki nożnej bardzo mnie to martwi.

          Również, kiedy pierwszy raz dowiedziałem się o problemach zdrowotnych Erica Abidala pomyślałem "Oh nie, następnemu serce wysiada. I to akurat z mojego ulubionego klubu". Jednak moje przypuszczenia okazały się błędne.

          Lekarze wykryli na jego wątrobie guz, który wymagał natychmiastowej operacji z racji zagrożenia zdrowia a nawet życia gracza. Zabieg przeszedł bez jakichkolwiek komplikacji i Abidal mógł wrócić do treningów i formy, choć już wtedy było prawdopodobieństwo przymusu zakończenia kariery. Wspaniałym powrotem do wielkiej piłki był jego występ w finale Ligi Mistrzów 28 maja 2011 zaledwie 2 miesiące po zdiagnozowaniu choroby.

          Byłem niezwykle podbudowany tym, że człowiek po takim przeżyciu dał radę wrócić tak szybko do takiego fizycznego wysiłku. I kiedy wszystko wydawało się, że już za nim dokładnie rok po pierwszej diagnozie okazało się, że jednak będzie konieczny przeszczep wątroby. Ścięło mnie to z nóg. Pomyślałem "Teraz to już na pewno koniec. Żeby tylko mógł normalnie żyć". Nie dawały mi nawet nadziei przekonywania jego klubowych kolegów, że Eric to jest człowiek, który zawsze walczy i nigdy się nie poddaje.

         Śledziłem każdego dnia czy nie ma jakichś nowych wieści o stanie jego zdrowia. Pierwszą i najważniejszą informacją było, że operacja przeszczepu powiodła się. Później długo długo nic konkretnego nie można było się dowiedzieć oprócz tego, że przechodzi obowiązkową rehabilitację, aż tu nagle informacja, że "Eric Abidal - na boisku". Najpierw myślałem, że pewno tylko odwiedził kolegów na treningu, ale ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu to nie były tylko odwiedziny. Ten niesamowity człowiek, który 7 miesięcy wcześniej walczył o życie, zaczął indywidualne treningi. W wywiadach mówi nawet, że możliwy jest jego powrót nawet w tym roku.

         Eric Abidal swoją nieustępliwością i walką z chorobą, która nawróciła się w większym wymiarze, udowodnił nam jak ważne jest, aby w życiu nigdy się nie poddawać, ponieważ życie mamy tylko jedno i musimy wykorzystać je maksymalnie, aby móc poczuć się szczęśliwym. Myślę, że ta jego walka jest również ogromnym wsparciem dla ludzi ciężko chorych, którzy często załamują się w takich sytuacjach. Warto, abyśmy w momentach zawahań i zwątpień przypomnieli sobie jego sytuację i powiedzieli sobie, że warto pokonywać przeciwności, aby móc dawać nadzieję i radość nie tylko sobie, ale również i innym.

   Andrzej Kijek

Licencja: Creative Commons
0 Ocena