Nie tak dawno skończyły się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Reprezentacja, co prawda, nie wyszła z najłatwiejszej grupy, ale i tak odnieśliśmy wielki sukces, osiągając, jak to określono - moralne zwycięstwo w spotkaniu z Rosją. Moralnym zwycięstwem i historycznym sukcesem były również poprzednie Mistrzostwa Europy.

Data dodania: 2012-09-05

Wyświetleń: 1553

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

         Choć nie osiągnęliśmy tam  żadnego zwycięskiego remisu, to już sam fakt zakwalifikowania się reprezentacji do finału tej imprezy został uznany za historyczny triumf - wiekopomne osiągnięcie polskiej piłki nożnej.

         Bilans meczów rozegranych dotychczas przez Polaków w finałach Mistrzostw Europy wygląda imponująco.  W sześciu spotkaniach zdarzyły się nam tylko trzy porażki - z Niemcami, Chorwacją i Czechami oraz - aż trzy remisy - z  takimi potentatami piłki nożnej, jak Austria, Grecja i Rosja. Nasi bramkostrzelni piłkarze zdobyli w sumie trzy gole, czyli statystycznie rzecz biorąc, udaje im się strzelić bramkę w co drugim spotkaniu. Ponad 33% goli zdobyli piłkarze naturalizowani, a dokładniej Roger Guerreiro, trafiając w spotkaniu z Austrią. Warto również odnotować fakt, że polska reprezentacja została tylko raz oszukana przez sędziego. Wyrwał on naszym piłkarzom zwycięstwo, dyktując w  ostatnich minutach spotkania niesprawiedliwy i niczym nieuzasadniony rzut karny dla rywali. To, że rzut karny został podyktowany niesłusznie, można było wywnioskować z reakcji polskiego premiera. Przyznał  on publicznie, iż błędna sędziowska decyzja wywołała w nim chęć dokonania mordu na angielskim arbitrze. Oczywiście, premier później przeprosił i zajął się mniej kontrowersyjnym zajęciem powolnego tępienia emerytów, mimo to pewien niesmak i poczucie krzywdy w narodzie pozostały.

         Nie da się ukryć, że sukcesy Polaków w Mistrzostwach Świata  prezentują się okazalej. Z siedmiu imprez, w których reprezentacja brała udział, aż w dwóch udało jej się stanąć na podium. Zdarzenia takie miały miejsce w latach 1974 i 1982. Wynika z tego, że ostatni sukces Polska Reprezentacja Kopaczy Narodowych odniosła 30 lat temu. Jeżeli chodzi o dwa ostatnie występy Polaków na Mistrzostwach Świata, to miały one podobnie żałosny przebieg. W 2002 roku po dwóch porażkach z Koreą i Portugalią, na osłodę kibicom, w meczu o pietruszkę, Żenada Narodowa pokonała USA, a w roku 2006, po przegranych z Ekwadorem i Niemcami,  w meczu o podobną stawkę, jak w na poprzednim mundialu, reprezentacja odniosła wielki sukces, ogrywając Kostarykę. Podsumowując, dwa ostatnie mundiale, w których Reprezentacja Polski wzięła udział, przyniosły cztery porażki i dwa zwycięstwa, a stosunek bramek, jaki udało się osiągnąć, to 5 strzelonych i jedenaście straconych. W świetle przytoczonych faktów, dalszy komentarz jest zbędny.

     Jak z tego wynika, przez ostatnie 30 lat kopacze odnoszą jedynie moralne sukcesy i prawdę mówiąc, niewiele wskazuje na to, by w ciągu kolejnych trzech dekad coć się w tej kwestii miało zmienić. Tym bardziej zadziwiła mnie informacja, że najbliższe mecze eliminacyjne  Narodowej Reprezentacji będzie można obejrzeć jedynie w systemie pay-per-view. Zadziwienie nie jest odpowiednim określeniem stanu, w jaki wprawiła mnie ta wiadomość. Osłupienie –  to słowo pasuje o wiele bardziej. Po prostu zamarłem, przestałem oddychać i nawet serce na chwilę przystanęło, zapewne kontemplując bezmiar ludzkiej głupoty. Osoba, która wpadła na pomysł, że należy wprowadzić opłaty za oglądanie, jak polscy kopacze z całych sił starają się, by przeciwnik nie trafił w nich piłką, powinna natychmiast zostać poddana obserwacji w wiadomym zakładzie. Oczekiwanie, że ktoś wyda pieniądze po to, aby popatrzeć, jak Lewandowski bezradnie utyka w polu karnym drużyny przeciwnej, a pozostali kopacze przez 90 minut nie są w stanie trafić w niego piłką – wydaje się być, co najmniej, podejrzane. Zapłacić można za widowisko piłkarskie, a nie żałosny spektakl, po którym widzowi pozostaje jedynie szukanie ukojenia w kolejnej flaszce. Takie opłaty przechodzą ludzkie pojęcie. Mogą pomieścić się tylko w takiej głowie, w której czegoś po prostu brakuje. Nie wiem, kto jest za to odpowiedzialny, ale moim zdaniem, pomóc tej osobie może już tylko dr House. Dla pozostałych specjalistów dolegliwość, która dręczy tego człowieka, pozostanie na zawsze niezgłębioną zagadką.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena