Wrażliwość i spokój to swoista para. Jeśli o poranku podziwiamy piękny wschód słońca, potrafimy cieszyć świeżo zakwitającym kwiatem, szum deszczu nam nie przeszkadza, tęcza nie kłuje oczu, a śnieg jest wspomnieniem wspaniałych chwil radości. Kiedy takie zjawiska w życiu postrzegamy w spokoju ducha, to jest z nami całkiem dobrze. Jeśli potrafimy zaopiekować się zagubionym pieskiem, czy kotkiem, naprawdę wyrażamy swoją wrażliwość, a jeśli zwierzak to przetrwa, to na pewno posiadamy zupełnie niezły zasób wewnętrznego spokoju. Wartość nas samych, we własnych oczach, znacznie wtedy rośnie. Mniej przejmujemy się, gdy ktoś nam powie, że jesteśmy mało warci, albo nawet głupkami. Posiadając harmonię wrażliwości i spokoju, potrafimy na wszystko patrzeć z odpowiednim dystansem. Co trzeba poprawić, w miarę możliwości poprawiamy, co musimy odstawić, odstawić potrafimy.
Życie nasze, tutaj, czemuś ma służyć. Mamy prawo korzystać lepiej, zarówno w świecie materii, poprzez naszą wrażliwość, jak i w spokoju zagłębiać się w duchową część naszego istnienia. Warto głębiej się zastanowić po co jesteśmy wrażliwi na piękno, na czym nam tak naprawdę zależy, co przynosi nam spokój i dlaczego warto do niego dążyć.