Przypomnij sobie, czy słyszałeś ostatnio takie słowa od kogokolwiek? Czy w ciągu np. ostatniego tygodnia ktoś się tak do Ciebie zwrócił? Do mnie nie. Pozwolę sobie stwierdzić, że Ty też nie miałeś okazji usłyszeć takich słów.

Data dodania: 2007-10-26

Wyświetleń: 3907

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Przypomnij sobie, czy słyszałeś ostatnio takie słowa od kogokolwiek? Czy w ciągu np. ostatniego tygodnia ktoś się tak do Ciebie zwrócił? Do mnie nie. Pozwolę sobie stwierdzić, że Ty też nie miałeś okazji usłyszeć takich słów. Jest to bardzo prawdopodobne, a nie mam okazji usłyszeć, czy rzeczywiście tak było, z prostej przyczyny - czytasz mój artykuł, nie prowadzimy rozmowy. :(

Ale wróćmy do tematu. Ani Ty ani ja nie słyszeliśmy ostatnio, aby ktoś mówił do nas: "Mam gdzieś to, co do mnie mówisz!" To świetnie! Wszystko jest w najlepszym porządku. Ale czy na pewno?

Zastanówmy się przez chwilę - czy ludzi obchodzi to, co do nich mówimy? Czy mojego kumpla obchodzi, że popsuł mi się komputer? Czy Twoich znajomych szczerze interesuje, że właśnie przeszedłeś po raz któryś StarCrafta? Czy mój rozmówca interesuje się tym, o czym mu mówię?

Nie! Oni mają to w... nie będę się powtarzał :P.

"Co? Jak to nikogo nie obchodzi, że przeszedłem StarCrafta? Przecież kumpel mnie słuchał, pytał, ile mi to zajęło, czy nadal mnie to bawi? Jak ten koleś może twierdzić, że kumpla to nie interesowało?!"

Już wyjaśniam, proponuję też, abyś przeczytał artykuł do końca. Będziesz wtedy dokładnie wiedział, jak sprawa wygląda. Spokojnie, nie jest tragicznie! :)

(Nie zaczyna się zdania od...) A więc - ludzie interesują się tak naprawdę tylko i wyłącznie sobą (choć są od tego wyjątki). Dla lepszego zrozumienia podam przykład.

Dwie kobiety prowadziły przy mnie rozmowę (trochę ją pozmieniam, nie pamiętam dokładnie jak przebiegała, chodzi tylko o zobrazowanie tego, o czym mówię). I wyglądało to mniej więcej tak:

ZZ: No słuchaj, jak mi kwiatki na balkonie zmizerniały!
PP: Serio? U mnie to jakoś rosną nieźle ostatnio.
ZZ: No a u mnie nie chcą. Ciągle chodzę, sprawdzam, czy im nie za sucho, podlewam tym nawozem do kwiatków - wiesz - i nic.
ZZ: Eee, a u mnie to jakieś łobuzy szybę wybili...
PP: No! Jacyś się kręcą ostatnio! U mnie na klatce wino wieczorami chlają. Aż strach człowiekowi do sklepu wyjść.
ZZ: No ja to powiedziałam mojemu Pawłowi: "Masz mi się z takimi nie zadawać!".
PP: O mojego to się nie boję, on tylko na tej swojej gitarze gra ciągle...

No. Tak to jakoś wyglądało. :) Teraz analizujemy.

Spójrzmy na odpowiedź pani PP na wieść, że ZZ zmizerniały kwiatki. PP mówi: Serio? Wydawać by się mogło, że interesuje się tym, co się stało, ale gdzie tam! Po chwili dodaje: "U MNIE to jakoś rosną (...)". Zapomina o dramacie koleżanki i zaczyna paplać o SOBIE...

Dalej. Co odpowiada pani ZZ? Kontynuuje użalanie się nad SOBĄ! Chce pomarudzić (temat na osobnego arta), nie interesuje ją to, co się dzieje u PP. Dla niej ważne są tylko jej własne kwiatki na jej własnym balkonie.

Co na to ZZ? Myśli sobie pewnie, że kwiatki to "mały przyszcz" i zaczyna smęcić na SWÓJ temat. Rozmowa przebiega następująco: PP (nawiązując do wypowiedzi ZZ) opowiada o SWOJEJ klatce, ZZ mówi o SWOIM synu, zapominając z lekka o klatce PP, po czym ta wspomina coś o SWOIM synu i gitarze - SWOJEGO syna.

Jeżeli ktoś z Czytelników chciałby mnie przekonać, że te dwie urocze panie interesowały się tym, co dzieje się z rozmówczynią, będzie mu ciężko (ale nie jest to niemożliwe). Za dużo razy byłem świadkiem tego typu rozmów.

Swoją drogą, takiej wymiany zdań nie nazwałbym rozmową. Bo rozmowa to wymiana informacji, ale przede wszystkim otwarcie na informacje do nas docierające. Obustrone otwarcie.

Wielu (tak - wielu, nie wszyscy, o tym zaraz) ludzi nie słucha tak naprawdę tego, co się do nich mówi. "Są tak przejęci tym, co mają za chwilę powiedzieć sami, że nie trzymają uszu otwartych". (cytat pochodzi z książki Jak zdobyc przyjaciół i zjednać sobie ludzi).

Miałem ostatnio okazję sprawdzić, jak działa na ludzi SŁUCHANIE. Rozmawiałem z człowiekiem, który chciał, abym zrobił mu stronę www. Nie znaliśmy się, dowiedzial się o mnie od swojego bratanka, który jest moim kumplem. Zadał dwa pytania odnośnie moich umiejętności. I na tym się skończyło - o nic więcej nie pytał. Gdy tylko zobaczył, że słucham go uważnie, zaczął opowiadać o swojej firmie i o pordukcie, który ta firma sprzedaje. Mówił przez dwie i pół godziny, a ja tylko przytakiwałem i zadawałem co jakiś czas pytania (ten jego produkt naprawdę mnie zainteresował, to nie było udawane). Skończył tylko dlatego, że musiałem już iść. Nie wiedząc o mnie prawie nic, stwierdził: "Widzę, że cię zatrudnię chyba na stałe." Rozmawiałem z nim jeszcze dwa razy. Za każdym razem on mówił, ja słuchałem i zadawałem pytania. Na razie jeszcze u niego nie pracuję, ale działo się to wszystko kilka dni temu, więc jeszcze się zobaczy :P

No i na koniec kropla miodu. Nie jest tak, że wszyscy i zawsze myślimy tylko o sobie. Jest wiele osób naprawdę potrafiących SŁUCHAĆ, choć mam wrażenie, że jest to umiejętność dość rzadka.

Gdy następny będziesz uczestniczył w jakiejś rozmowie, zwróć uwagę na to, jak zachowują się jej uczestnicy. Zauważysz wiele ciekawych (czasem wręcz zabawnych) zachowań.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena