Ludzie od bardzo dawna próbowali radzić sobie ze złem, jakie ich spotykało. Chwytali się rozmaitych metod, byleby tylko uzyskać zamierzony efekt. Wierzono, że choroby pojawiają się w rodzinie, której członkowie popełnili jakiś straszny czyn, dlatego też próbowano odczarować rzucony urok.

Data dodania: 2011-09-30

Wyświetleń: 1948

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

 Wiara w czary i magiczne właściwości ziół przetrwała do dziś, a nawet rozpowszechniła się dzięki serwisom wróżbiarskim, programom ezoterycznym lub ogłoszeniom w prasie. Możemy się temu dziwić i pytać, dlaczego w latach cywilizacji i rozwiniętej kultury działania magiczne mają rzeszę fanów. Jednakże zastanówmy się, co pozostaje ludziom, którzy dotknięci jakimś niewytłumaczalnym urokiem nie potrafią ułożyć sobie życia lub tym, którzy dowiedzieli się od lekarzy, że pozostało im kilka miesięcy życia. Dramatyczne sytuacje życiowe prowadzą takich nieszczęśników do uciekania się w sferę magii. Coraz bardziej popularnym zjawiskiem wpisującym się niejako w czarodziejską sferę jest również Bioenergoterapia.

Leczenie energią nie pojawiło się znikąd. Ma ono swe korzenie w medycynie chińskiej i przez lata zyskało tyleż sympatyków, co i krytycznych wrogów. Trudno jest wyobrazić sobie metodę uzdrawiania chorego bez pomocy specjalisty przepisującego środki farmakologiczne oraz kierującego do szpitala. Każdy jednak, komu kiedykolwiek przytrafiła się poważniejsza choroba wie, że na tak zwane specjalistyczne leczenie trzeba mieć mnóstwo czasu, pieniędzy oraz energii i cierpliwości. Gdyby jednak człowiek posiadała energię, to nie musiałby martwić się o swój stan zdrowia.

Bioenergoterapia została stworzona po to, by dawać niewspółmierne do tradycyjnej medycyny korzyści. Każdy bioenergoterapeuta na początku przeprowadzi z potrzebującym pomocy rozmowę, aby dowiedzieć się nie tylko o ty, co dolega choremu, ale też aby poznać go jako człowieka. W przypadku wizyty lekarskiej nie mamy takich możliwości, ponieważ wiemy doskonale, że lekarz ma ograniczony czas. Zazwyczaj na jednego pacjenta jest w stanie przeznaczyć około 5-10 minut. Zazwyczaj badanie odbywa się w ten sposób, że chory opowiada o tym, co go boli, a medyk nie sprawdzając stanu zdrowia oraz nie szukając przyczyny wypisuje kolejne recepty. Instruuje ile razy dziennie zażywać leki i zaprasza na ponowną wizytę, w razie gdyby medykamenty nie pomogły. Widzimy więc, że każdy pacjent jest w rzeczywistości „królikiem doświadczalnym”, któremu leki mogą, ale nie muszą pomóc. Lekarz nie zastanawia się przy tym, jakie niepożądane skutki i powikłania może wywołać takie leczenie. W przeciwieństwie do tradycyjnej wizyty spotkanie z bioenergoterapeutą odbywa się w przyjaznych warunkach. Bioenergoterapeuta ma dla nas mnóstwo czasu, jest w stanie nas wysłuchać i porozmawiać na każdy temat. Ważne jest przede wszystkim to, że szuka przyczyny naszego złego samopoczucia, aby w przyszłości zapobiec kontaktom z niekorzystnymi dla naszego organizmu patogenami. Bioenergoterapeuta to człowiek, który skupi się na ogólnym stanie naszego zdrowia. Jeżeli przyjdziemy do niego z bólem głowy, postara się o to, aby podczas terapii wyeliminować również bóle stawów, brak apatytu czy inne objawy. Bioenergoterapia polega na przywróceniu prawidłowej homeostazy. Każdy terapeuta zaleci nam również odpowiednią dietę czy choćby ćwiczenia ruchowe, co tylko wspomoże rezultat terapii. Po wizycie u bioenergoterapeuty dowiemy się, co to znaczy czuć się normalnie i emanować dobrą energią.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena