artykularnia_import

Data dodania: 2007-09-01

Wyświetleń: 4439

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

PROGRAM CZY INTUICJA?

Wybór należy do Ciebie.


Tak się składa, że w moim domu zamieszkał na pewien czas mały obywatel. Wiek - 9 miesięcy. Niestraszne mu kolejne upadki przy bezustannie podejmowanej próbie chodzenia. Nie protestuje, nie płacze, tylko bacznie przygląda się reakcji domowników . Wewnętrzna siła pcha go do poznawania nowych rejonów nieznanego mu miejsca i nowych doświadczeń. Z uroczym uśmiechem na ustach. Bez cienia strachu. Ciekawość „nowego" i brak niosących ból doświadczeń, to podstawowy mechanizm motywujący jego dziecięce działanie. Ten niesamowity postęp w rozwoju, jakiego jestem świadkiem i otwartość na wciąż nowe doświadczenia fascynuje mnie.

Inne miejsce. Spotkanie dorosłych. Intencja - wspólna zabawa, podnoszenie umiejętności komunikowania się z innymi.


Sztywność mięśni, ból, zamknięcie na wyrażenie własnych odczuć, własnej wewnętrznej prawdy na dany moment. Gorączkowe "tkanie" wypowiedzi z wrzuconej do umysłu wiedzy - programu , z którego klecone są na poczekaniu puste, pozbawione wewnętrznego życia frazesy mające nas podbudować. Brak zgodności między mową ciała i wypowiedzią.


Przepaść między otwartą na poznawanie, pełną swobody i sensu postawą dziecka i nacechowaną wielkim pragnieniem podniesienia poczucia własnej wartości osobowością dorosłego.


Intuicyjne poznawanie dziecka, pełne radości oczy i swobody ruchu ciało, czy kolejna programowa nakładka na ulepszenie swojej osobowości przez dorosłego?


A może powrót do intuicyjnego poznawania świata, do odrzucenia wszelkich definicji (dzieciom nie są potrzebne) i zagłębienie się w ODCZUWANIE SIEBIE, by wyrazić dokładnie to, co naprawdę czujemy?


Może nie odniesiemy sukcesu w kontaktach towarzyskich, ale będziemy mogli przyjrzeć się bliżej sobie, tej istocie, która ma prawo czuć się zagubiona, jak również wyrażać niezgłębioną radość istnienia poprzez narzędzie do poznawania: własne ciało. Co jest dla nas ważniejsze? Czy samopoznanie w interakcji z innymi, czy kolejna maska ego, by poprawić rzekome „defekty" Matki Natury uniemożliwiające nam „bycie" na modłę proponowane przez innych?


Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam.


NIEUSTRASZONA INTUICJA


Przed kilkoma miesiącami jedna z moich pacjentek, odbyła niezwykłą podróż dookoła globu. To była wędrówka jej marzeń.

W taki oto sposób opisała swoje niezwykle doświadczenie.


"Wreszcie w Australii. Wreszcie zmierzy się ze strachem przed rekinami. Pod wodą, w skafandrze płetwonurka. W cztery oczy !".

Pasja przygody, chęć doświadczenia przygnała ją do tego odległego miejsca. Ale radość po wylądowaniu na wielkiej wyspie nie trwała długo.


Po kilku dniach w mojej mailowej skrzynce znalazłam taką wiadomość:


"Dopadł mnie potworny lęk. Mam wrażenie, że wszystkie cząsteczki mojego ciała zamieniły się w galaretowatą masę, a na klatce piersiowej czuję ciężar mogący odpowiadać masie ciała potężnego niedźwiedzia. To przerażające. Jestem zdana sama na siebie i czuję, że blisko mi do odwrotu. Coś we mnie krzyczy: chcę do Polski, do domu!

Ale po chwili pojawiają się wątpliwości.

Przecież tak bardzo tego chciałam, przecież to spełnienie moich marzeń!

Co mam robić?”


Odpisałam: czekaj, obserwuj siebie i wybierz, to na co jesteś wewnętrznie gotowa.


Po pięciu dniach potwornych zmagań z dolegliwościami własnego ciała i psyche, otrzymałam odpowiedź.


„Eureka!

Doznałam cudu!

Obudziłam się bez śladu lęku! Wstąpiło we mnie nowe życie. Otworzyły się wrota do zupełnie obcego dla mnie świata, świata o którym słyszałam niejednokrotnie na Pani warsztatach, czy w gabinecie lekarskim”.


W tym nowym świecie poczuła się niezwykle bezpieczna i choć sama kontynuowała swoją podróż w miejsca raczej mało przyjazne dla turystów, była nieustraszona.


Po 2, 5 miesięcznej włóczędze napisała:


„Teraz wiem, co oznaczają Pani słowa, wiem bo tego doświadczyłam na własnej skórze. Wyczuwałam ludzi na kilometr, a do bezpiecznych miejsc noclegowych prowadziła mnie "niewidzialna ręka".



Brzmi to jak bajka, ale to wszystko wydarzyło się naprawdę.


Czym jest mądrość intuicji?


Jak do niej dotrzeć?

Jak korzystać z zasobów mieszkającej w nas mądrości?


Na warsztatach z Centrum Odnowy, Budowy i Kreacji " Vega" wykorzystujemy szereg technik mających na celu doświadczenie przez Państwa opisywanego powyżej stanu.


Z moich obserwacji wynika, że do integracji wszystkich składowych naszej istoty w znacznym stopniu przyczynia się odnalezienie w sobie pasji twórczej i zrozumienie, że kreacja związana z nią, może uwolnić potężne blokady uniemożliwiające nam doświadczanie spełnionego życia. W przypadku mojej pacjentki była to chęć doświadczenia siebie w roli płetwonurka w wielu sytuacjach, z którymi nie miała okazji zetknąć się wcześniej.


Jak będzie teraz po tym doświadczeniu wyglądało jej życie, to się okaże w praktyce, ale beztroska, poczucie wolności związanej z kreowaniem siebie z intuicyjnego poziomu życia, będzie powracało tak długo, jak długo jej aktywność życiową będzie się wiązała z podejmowaniem decyzji z pokładów własnej mądrości.


ROZTAŃCZONA INTUICJA



Kiedyś w trakcie wizyty w moim gabinecie jedna z pacjentek uświadomiła mi, że poza ciepłym słowem, wypisaniem recepty i kilku słów dotyczących zaleceń co do trybu życia pacjenta, istnieje potrzeba praktycznego instruktażu w oparciu o model uzdrawiania holistycznego. "Pani doktor, proszę zorganizować klinikę, gdzie pacjenci mogliby doświadczyć na własnej skórze efektów zaordynowanej terapii" powiedziała opuszczając mój gabinet.


Wspaniały pomysł pomyślałam sobie, lecz jakże odległy od realiów mojego skromnego życia.

Upłynęło kilka lat. Na lekarskim grzbiecie doświadczyłam zmian, które płyną z rzeką czasu. Coraz większa liczba pacjentów nie umiejących radzić sobie z emocjami, rozkwit chorób psychosomatycznych, a także coraz więcej młodzieży w gabinecie zadecydowały o powołaniu Centrum OBK " Vega" .


Ruszyło. Warsztaty, seminaria, poznawanie nowych ludzi i metod praktycznego wspierania w procesie terapii.

Poziom umysłu, poziom emocji, ciała fizycznego. Skrupulatne obserwacje i nieustanne zmiany, by efekt był najbardziej optymalny. Baza - ruch . Najpierw skrzętnie odzwierciedlający każdy gest trenerki, po upływie miesięcy wydobyty z intuicyjnego poziomu istnienia dzięki muzyce. Trudno nazwać go tańcem w potocznym tego słowa znaczeniu, ale niepowtarzalność i piękno każdej jego składowej przypomina grację lotu orła .


Krzywa dobrego samopoczucia rośnie wraz z ustępowaniem blokad, tak na poziomie ciała fizycznego, emocji, czy skostniałych wzorców myślowych.


Ale przede wszystkim liczy się doświadczenie. Coraz to nowe elementy z nieznanej części siebie ujawniają się na powierzchni namacalnej rzeczywistości. I coraz więcej radości z każdym " wglądem w głąb " wydostaje się do świata poznawalnego przez zmysły.

Nie jest to radość towarzysząca osiągnięciu sukcesu materialnego, lecz nieskrępowana czynnikami zewnętrznymi beztroska radość dziecka wszechświata wciąż od nowa tworzącego swoją rzeczywistość. Im mniej blokad, tym większa harmonia w doznaniu siebie jako integralnej cząstki Wszechobecnej Energii Miłości. W tej niesamowitej podróży pojawiają się obrazy - marzenia. Są niezwykle piękne. Wydaje się, że stworzenie na ich bazie nowego ziemskiego doświadczenia to czysta igraszka.


Nasz "taniec" kończy się . Zmęczeni, ale szczęśliwi powracamy pamięcią do wydobytych obrazów. Czy je wykreujemy?

A jeśli nawet uda się nam to, jakie będzie to miało znaczenie?


Krok po kroku uwalniamy się dzięki kreacji od wyobrażeń o sobie jako oddzielonej od innych istocie. Energia ruchu jednoczy wszystko ze wszystkim.


Nasza cudowna podróż trwa. Efektem ubocznym jest coraz lepsze samopoczucie. Proces zdrowienia jako uboczny efekt samopoznawania siebie poprzez specyficzny ruch z poziomu własnej intuicji.

Ruch urodzony dzięki integracji z muzyką napisaną „ręką" Miłości.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena