Rodzina wczoraj, dziś i jutro
Widziałem w kraju ponad miliardowym Rodzinę - Mąż/ojciec, Żona/matka, trojka dzieci w wieku może 6, 8 i 10 lat. W piątkę wsiadali na motocykl. Byli szczęśliwi, radośni, kochający się mimo ze biedni. Widziałem b. bogata Rodzinę na kontynencie amerykańskim. Kochający się, radośni.
Widziałem rodzinę z Afryki bardzo tradycyjna, muzułmańską, kochającą się, radosną uśmiechniętą. Widziałem rodzinę, gdzie rodzice zgubili gdzieś miłość do siebie i postanowili się rozejść, ale dla dzieci postanowili być rodzicami tak, aby nie miały pretensji o to że się rozeszli ani o styl rozejścia. Są uśmiechnięci, mimo trudnych chwil.
Widziałem rodzinę w której mąż trenuje swoją siłę mięśni na dzieciach i żonie, widziałem rodzinę, w której żona wstaje nieszczęśliwa, kładzie się spać nieszczęśliwa, żyje nieszczęśliwa, a mąż i dzieci szukają miłości.
Widziałem rodzinę wielopokoleniową w jednym mieszkaniu - z wielka radością i miłością, ale widziałem wielopokoleniową też w jednym mieszkaniu niecierpiących się.
Widziałem rodzinę wielopokoleniową w pięknym dużym wspaniałym domu - szczęśliwą, widziałem rodzinę wielopokoleniową w olbrzymim domu wiecznie niezadowoloną z własnej obecności w tym domu.
Widziałem rodziny niezwykle religijne i pełne radości i miłości, ale widziałem rodzinę bardzo religijna pałającą do siebie absolutna niechęcią.
Widziałem rodziny bez formalnych związków szczęśliwe i kochające się, widziałem toksyczne nieformalne związki.
Widziałem rodziny pełne kalkulacji zamiast miłości i radości.
Czytuje mądre księgi z dawnych tysiącleci - jest tam rodzina i miłość ale jest i niechęć i brak zrozumienia, są dzieci pozamałżeńskie i nieślubne. Bywały i są instytucje czyniące dobro dla rodzin, ale i sterujące stadłem rodzinnym niekoniecznie w dobry sposób.
Rodzina autochtonów Aborygenów, tych nie skażonych przez zapijaczonych kryminalistów, pierwszych białych mieszkańców Australii, jest kompletnie czymś innym niż ta spreparowana przez cywilizacje tychże białych.
Rodzina Eskimosów niezinstytucjonalizowanych, które nie weszły w interakcje ze współczesnością są radosne, ich dzieci są wzorem radosnego miłosnego rozgardiaszu. Instytucje i interesowność inna niż eskimoska tłumią ta mądrość.
Rodzina współcześnie wbrew pozorom niespecjalnie różni się od tej z czasów bardzo dawnych. Tylko zabawki i instytucje, narzędzia protezy do istnienia Rodziny są różne.
Obecnie wyeksponowane są różne walory niekoniecznie dobre dla funkcjonowania Rodziny. Rodzina, Dzieci, Rodzice, Dziadkowie - życie obok siebie, a bardzo daleko od siebie.
Każdy ma jakieś oczekiwania nie zauważając oczekiwań innej osoby.
Z drugiej strony instytucje, chcąc uzasadnić swoją bytność generują model roszczeniowy rodzin, zabijając odpowiedzialność, miłość, radość. Jednakże jest dużo powstających, dobrych związków rodzinnych, tworzą się w miejsce tych mało rodzinnych.
Rodzina to zrozumienie, zauważenie potrzeb swoich i kochanej osoby obok siebie, to odpowiedzialność. To miłość, a to raczej dobrze rokuje. Natura wie co nam podpowiedzieć, byle byśmy w porę odczytali przekaz.