Żeby sprawnie przeprowadzić analizę materiału jaki otrzymamy od klienta, najlepiej posługiwać się ustalonymi i kolejnymi punktami, które określają co najpierw należy sprawdzić, a co w dalszej kolejności.
Pierwszym punktem jest sprawdzenie z jakim plikiem mamy do czynienia. Większość firm zajmujących się nadrukami na kubki, preferuje pliki zapisane w programie Corel Draw, najlepiej w niskiej wersji. Program ten zresztą jest powszechnie stosowany dzięki swojej stosunkowo niskiej cenie. Często zdarza się tak, że będziemy musieli przekształcić plik zapisany w innym programie graficznym, właśnie na plik Corela. Zdarza się również tak, że będziemy musieli "przerysować" logo lub jakiś znak graficzny, ponieważ otrzymaliśmy plik w bitmapie.
Drugi punkt. Należy sprawdzić czy zamówiona przez klienta ilość kolorów, zgadza się z ilością kolorów rzeczywiscie znajdujących się w pliku. Należy również dokonanać zmiany (jeżeli to konieczne) kolorów znajdujących się w systemie CMYK lub RGB na system Pantone. Zmiana kolorów polega na dobraniu odpowiedniego koloru za pomocą wzornika Pantone.
Trzeci punkt. Dokonujemy analizy grubości lini. Wartość grubości lini nie może być mniejsza niż 0,2 mm, ale oczywiście należy się zastosować do wytycznych podawanych przez daną firmę prodkującą kubki z nadrukiem.
Czwarty punkt. Teraz nalezy sprawdzić wielkość nadruku. Czy jest taka jaką zamawiał klient? Czy wogóle mieści się w wyznaczonym obszarze nadruku? Pliki, które wysyłamy muszą być w skali 1:1.
Piąty punkt. Przygotowujemy wizualizację nadruku i wysyłamy ją do akceptacji przez klienta. Nie przyjmujemy agrumentacji, że nie jest to konieczne lub klient nie ma na to czasu i nam ufa. Ryzykujemy nasze pieniądze (ewentualnie pieniądze naszej firmy), musimy więc dopilnować aby przed wysłaniem pliku produkcyjnego, wszystko zostało zapięte na ostatni guzik.
Jeżeli będziemy przestrzegali powyższych punktów, z pewnością unikniemy wiele błędów i wpadek. Najważniejsze żeby pospiech, który tak czsto jest obecny w tej branży, nie powodował sytuacji w której traktujemy nasze pliki jak gorące węgielki, których musimy szybko się pozbyć - wysyłając je do druku.