W dążeniu do podpisania umowy kredytowej może przeszkodzić jeszcze kilka kwestii. Warto wiedzieć wcześniej, czego się spodziewać, aby nie zaprzepaścić drogi, jaką się już pokonało.
Proces ubiegania się o kredyt hipoteczny jest bardzo złożony. Wymaga przedstawienia wielu dokumentów i poddaniu się wnikliwej analizie ze strony banku. W końcu następuje upragniony moment otrzymania pozytywnej decyzji. Nie daje to jednak stuprocentowej pewności, że umowa zostanie podpisana. Do tego momentu może wydarzyć się kilka rzeczy, które uniemożliwią sfinalizowanie transakcji.
Zmiany na ścieżce kariery
Jeśli przyszły kredytobiorca otrzyma propozycję pracy przed podpisaniem umowy kredytowej, lepiej żeby dobrze się zastanowił nad zmianą miejsca zatrudnienia. Choć banki rzadko przeprowadzają dalszą weryfikację po decyzji kredowej, lepiej mieć się na baczności. - Przyznając kredyt, banki z reguły wymagają, żeby umowa o pracę, jaką posiada klient trwała od minimum 3 miesięcy i nie wygasała przed upływem co najmniej 6 miesięcy. Wykluczone są też umowy na okres próbny. Oczywiście bank może zastosować odstępstwo od procedur, ale warto wcześniej poznać jego politykę w tej kwestii – wyjaśnia Michał Krajkowski, analityk Domu Kredytowego Notus i ekspert Związku Firm Doradztwa Finansowego (ZFDF). Może się okazać, że bank zażąda przeprowadzenia całej analizy kredytowej od początku i przyszły kredytobiorca będzie musiał zaczekać z nowym wnioskiem do momentu osiągnięcia wymaganego przez bank minimalnego stażu pracy.
W sytuacji gdy po otrzymaniu pozytywnej decyzji kredytowej, bank dowie się o przejściu przyszłego kredytobiorcy na zwolnienie lekarskie czy urlop macierzyński, także może zgłosić pewne zastrzeżenia - Jeśli zwolnienie przyznane zostało na więcej niż 30 dni, bank może przestać uznawać źródło dochodu, które brał pod uwagę przy wyliczaniu zdolności kredytowej – ostrzega Michał Krajkowski, DK Notus i ZFDF. W przypadku przejścia na urlop macierzyński instytucja kredytująca może natomiast zażądać przedstawienia oświadczenia, że kobieta nie zamierza skorzystać z urlopu wychowawczego i wróci do pracy.
Inne mieszkanie
Jeśli przyszły kredytobiorca zdecyduje się na zmianę nieruchomości, którą zamierzał początkowo kupić na inną lub z jakiegoś względu transakcja nie będzie mogła zostać zrealizowana (na przykład w sytuacji gdy wycofa się sprzedający), to cała procedura kredytowa będzie musiała zostać przeprowadzona niemal od początku. - Kredyt hipoteczny jest bowiem przyznawany na konkretną nieruchomość, która wcześniej musi zostać sprawdzona pod kątem prawnym i technicznym. Na szczęście czasem banki dopuszczają możliwość zastosowania skróconej procedury, ponieważ nie będzie już konieczności przeprowadzania ponownej analizy finansowej i dostarczania wielu dokumentów – tłumaczy Arkadiusz Rembowski, Money Expert i ZFDF. W tym przypadku bank poprosi jednak kredytobiorcę o wszystkie dokumenty dotyczące nowej nieruchomości (odpis z księgi wieczystej, umowę przedwstępną, czasem wycenę itp.). Niestety większość banków będzie wymagała złożenia nowego, kompletnego wniosku.
Nowy samochód i kino domowe
Jeśli bank podda przyszłego kredytobiorcę ponownej weryfikacji po wydaniu pozytywnej decyzji kredytowej, to niemile widziane mogą też być dokonane przez niego duże zakupy, szczególnie jeśli będą one oznaczały konieczność zaciągnięcia kredytu. Zakup samochodu na kredyt, czy sprzętu AGD na raty może bowiem oznaczać, że w oczach banku kredytobiorca obniży swoją zdolność kredytową i stać go będzie na niższy kredyt niż ten, który został mu przyznany wcześniej. Jeśli więc bank dowie się o takim zakupie przed podpisaniem umowy może zażądać ponownego obliczenia zdolności kredytowej, ze względu na wystąpienie większego ryzyka, że kredytobiorcy nie będzie stać na terminowe spłacanie zobowiązań.
Drogie promocje
Często potencjalni kredytobiorcy cieszą się, że ich wniosek został rozpatrzony pozytywnie, a kredyt zostanie im przyznany na korzystnych warunkach. Kiedy emocje już opadną warto jednak jeszcze raz prześledzić warunki umowy. - Często te preferencyjne kredyty przyznawane w ramach promocji okazują się nie tak tanie, jak się początkowo wydawało. Banki coraz częściej stosują bowiem tak zwany „cross-selling”, a więc warunkują przyznanie kredytu na promocyjnych warunkach zakupem innych, dodatkowych produktów. W przypadku kredytów hipotecznych banki często zgadzają się obniżyć ich marżę w zamian za skorzystanie z innych usług, na przykład założenie konta, lokaty lub złożenie wniosku o kartę kredytową – mówi Arkadiusz Rembowski, Money Expert i Związek Firm Doradców Finansowych. Korzystanie z tych produktów często generuje dodatkowe koszty. Rezygnacja z nich zazwyczaj oznacza jednak, że kredytobiorca nie będzie mógł skorzystać z oferty promocyjnej i kredyt będzie droższy. Może się więc okazać, że w tej sytuacji nie będzie miał on już wystarczającej zdolności na kredyt o wartości, o którą się ubiega.
Często banki warunkują też przyznanie kredytu na proponowanych warunkach wykupieniem obowiązkowego ubezpieczenia na życie. Umowa ubezpieczeniowa zawierana jest natomiast nierzadko dopiero przy podpisywaniu umowy kredytowej, na podstawie badań lekarskich. Jeżeli klient nie będzie spełniał warunków przyznania takiego ubezpieczenia, wtedy także nie będzie mógł skorzystać z warunków kredytu, zaproponowanych przez bank.