Dzisiaj nie wyobrażamy sobie egzystowania bez Internetu. Za jego pośrednictwem można załatwić niemal wszystko (zakupy on-line, bankowe konta internetowe, itd.) Przy tak wszechobecnym Internecie, człowiek nawet nie musi wychodzić z domu, a wszystkie sprawy załatwia przy użyciu minimalnego wysiłku.
Czy usługi albo rzeczy cierpią na takim stanie rzeczy? Nie, ponieważ nie mają uczuć.
A co z tematem Internetu dla najmłodszych?
Przejdźmy teraz do kwestii pośrednictwa Internetu w relacji rodzice - Internet - ich dzieci. Powiedzmy, że w poprzednim stwierdzeniu pogodziłam się z takim stanem rzeczy, ale jeżeli Internet zakorzenia się w relacjach międzyrodzinnych, to nie mogę przyglądać się temu obojętnie.
Według mnie, najbardziej widać tę przygnębiającą prawidołowość w stosunku rodziców do zajęć ich dzieci. Mam tu na myśli rażący brak zainteresowania i niedbalstwo, które przysłaniają w ogromnym stopniu instynkty macierzyńskie. Internetowe gry dla dzieci i portale społecznościowe, to najwięksi oportuniści domowego ogniska.
Czemu rodzice godzą się na taki stan rzeczy? Według mnie jest co najmniej kilka argumentów przemawiających za takim stanem rzeczy.
Po pierwsze, ludzie mają skłonność do utożsamiania się z większością. Obserwują otaczającą ich rzeczywistość i z czasem się z nią oswajają (mimo, że początkowo postanowili nie podlegać powszechnym trendom, to dzisiaj płyną z mocnym nurtem wielkiej rzeki, a z nimi ich dzieci...).
Po drugie, rodzice mają mniejsze rozeznanie w nowinkach technicznych, niż ich pociechy, więc nie zdają sobie sprawy z tego, jakie niebezpieczeństwa i zagrożenia niosą one dla powodzenia ich rodzicielskiej misji.
Po trzecie, brak czasu zadecydował za nich, to on zezwala dzieciom na spędzanie wielu godzin dziennie przed ekranem komputera i jednoczeniu się z internetowym społeczeństwem.
Po czwarte, na wierzch wypływa lenistwo. Rodzice, często zmęczeni po pracy wolą, aby ich potomni zajęli sobie czas sami i nie ingerują w ich zajęcia.
Jest jeszcze wiele wytłumaczeń dla takiego biegu sprawy. Ja napisałam o tych, które są według mnie, najistotniejsze. Nie można spośród nich wybrać jednego, one wszystkie razem wzięte, są jedną wielką przyczyną.
W odpowiedzi na pytanie z tytułu: Internet jest ewidentnym wrogiem i swoistym złodziejem miłości, troski, opieki i ciepła domowego ogniska. Na pewno już nie odda, tego co zabrał...
Czy obecny stan rzeczy ulegnie poprawie?