Bo możemy zrezygnować z jedzenia mięsa, noszenia skór i futer, ale jak zrezygnować z jeżdżenia samochodem, czy choćby komunikacją miejską, jeśli pracuje się godzinę drogi od miejsca zamieszkania, a za oknem sypie śnieg i na jazdę rowerem nie ma szans? Jak wystrzegać się foliowych opakowań, kiedy nawet ekologiczne, wegetariańskie produkty sprzedawane są w foliowych torebkach? Segregacja odpadów – słuszny i potrzebny nawyk, ale trudno go w sobie wyrobić, jeśli pod blokiem nie ma się osobnych pojemników na szkło, papier i plastik.
Mimo to jest kilka rzeczy, które możemy zmienić w naszym życiu i otoczeniu, żeby przy niewielkim wysiłku zrobić coś dobrego dla naszej planety i przy okazji także dla siebie i swojego portfela. Oto krótki poradnik – jak być eko (dla leniwych):
Hej bystra woda!
Wodę możemy oszczędzać w domu na wiele sposobów. Idealnie byłoby oczywiście zamienić wannę na prysznic, kupić zmywarkę do naczyń, oszczędną spłuczkę do sedesu itd. Ale wiadomo – nie każdego stać na takie zmiany i nie każdy chciałby zrezygnować z kąpieli w wannie.
Na początek wystarczy więc jak zastosujemy dwie proste sztuczki - pierwszą jest zakręcanie wody podczas mycia zębów. Trudno to jakoś logicznie wytłumaczyć, dlaczego tak wiele osób myje zęby przy okręconym kranie, ale zadziwiające, jak łatwo można się od tego nawyku odzwyczaić.
Drugą prostą zasadą jest gotowanie wody na herbatę w takiej ilości, jaka jest nam potrzebna. Po tygodniu czy dwóch już nabierzemy wprawy w nalewaniu wody do czajnika i „wagi w rękach”, dzięki której będziemy wiedzieć, ile wody trzeba wstawić. Po kilku tygodniach zaczniemy sprawdzać czajnik przed postawieniem na gazie i wylewać nadmiar wody :)
To rozwiązanie jest nie tylko ekologiczne, bo oszczędza wodę, ale i ekonomiczne, bo oszczędza nasze pieniądze, wydane na wodę i prąd lub gaz, potrzebny do jej zagotowania. No i oszczędza też czas, bo mniejsza ilość wody ugotuje się szybciej.
Świetlana przyszłość
Podobno 20 % energii elektrycznej na świecie zużywane jest dlatego, że nasze telewizory, komputery, ładowarki do telefonów itd. mają tzw. funkcję „stand-by”, z której wszyscy korzystamy. Wyłączenie telewizora (i innych urządzeń) przyciskiem, a nie pilotem, pozwoliłoby zaoszczędzić sporą sumę w skali roku. Ale na to jesteśmy za leniwi. Na wymianę całego sprzętu elektronicznego na energooszczędny mało kogo stać. Nawet żarówki, oszczędzające prąd, to dla wielu spory wydatek. A zatem proponuję kilka tanich i niekłopotliwych rozwiązań na początek.
Nauczmy się wyłączać światło w miejscach, w których nie przebywamy. Najczęściej włączone bez potrzeby światło mamy w przedpokoju i w kuchni (małe świetlówki nad bufetem czy zlewem też pochłaniają prąd), chociaż zdarza się, że przez kilka godzin nawet tam nie zajrzymy.
I druga prosta wskazówka – wyłączajmy telewizor wtedy, gdy nie ma nic ciekawego do obejrzenia. Zdarza Ci się gotować obiad i zostawić grający telewizor w pokoju? Albo zasnąć, nie włączając czasowego wyłącznika i obudzić się w środku nocy lub rano, przy dźwiękach powtórek programów, nadawanych przez ulubioną stację? Jeśli tak – pomyśl, ile pieniędzy wydajesz niepotrzebnie na prąd, skoro telewizor często gra, a nikt go nie ogląda. I ile energii niepotrzebnie się wtedy marnuje...
Dać torebeczkę?
Kilka lat temu nikt nas nie pytał o to, czy dać reklamówkę do zakupów. Teraz to się zmienia – w wielu sklepach sprzedawcy zadają to pytanie, w innych reklamówki są płatne, w niektórych dostępne są tylko papierowe torby.
Wiem, że trudno pamiętać o noszeniu ekologicznej torby zawsze przy sobie, bo czasem wpada się do jakiegoś sklepu przypadkiem, nie planując zakupów. Ale jeśli zakup jest na tyle mały, że zmieści się w torebce – warto podziękować sprzedawcy za reklamówkę i włożyć kupiony właśnie tusz do rzęs czy torebkę kawy od razu do torby. Taki drobiazg, a daje satysfakcję, że przez chwilę pomyślało się o tym, żeby nie szkodzić naszej planecie :)
Jeśli już wzięcie foliówki jest konieczne – może przynajmniej w domu będzie można wykorzystać ją zamiast worka na śmieci?
Zabawka z butelki?
Choć na co dzień się nad tym nie zastanawiamy, duża część tego, co ląduje w naszych śmietnikach, może być przetworzona na coś innego. Na przykład z plastikowych butelek robi się włókna poliestrowe, które wykorzystywane są do produkcji m.in. zabawek. Ale butelki muszą być odkorkowane. Wiedzieliście o tym, że na wysypiskach śmieci zatrudnia się osoby, które zajmują się tylko zdejmowaniem korków z butelek?
Nakrętki możemy zdejmować sami i wrzucać je do specjalnych pojemników lub oddawać w miejscach, gdzie są one zbierane (np. w szkołach) i przekazywane fundacjom, które z kolei sprzedają nakrętki firmom recyklingowym i za zebrane w ten sposób pieniądze kupują wózki inwalidzkie dla dzieci (zbiera je np. stowarzyszenie Dom Rodzina Człowiek).
Wyrzucając śmieci możemy pamiętać o jeszcze jednej małej zasadzie – nigdy nie wyrzucajmy makulatury do ogólnych kontenerów. Nawet jeśli pod naszym blokiem nie ma pojemnika na papier, warto zostawić uzbierane gazety obok pojemnika na śmieci – zawsze znajdzie się ktoś, kto je stamtąd zabierze i odda na skup, żeby zarobić te parę groszy.
Szanuj zieleń!
Ostatnia, najprostsza zasada, o której warto pamiętać, szczególnie na wakacjach, kiedy beztroska i lenistwo przejmują kontrolę nad zdrowym rozsądkiem – nie wyrzucajmy śmieci gdzie popadnie. Nie ma nic gorszego niż widok brudnych pampersów, czy – co też się często zdarza – całych worków ze śmieciami – w lesie, butelek i petów na plaży, kapsli w wodzie, papierków po lodach na chodniku.
Pojemników na śmieci jest wokół nas coraz więcej, wystarczy się tylko rozejrzeć i przejść kawałek dalej. Albo schować papierek do kieszeni i wyrzucić w domu. To niewiele, ale jeśli nauczymy tego siebie i swoje dzieci, może za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nikomu już nie przyjdzie do głowy wyrzucać śmieci byle gdzie.
Kiedy idziemy z wizytą do znajomych czy rodziny, nie wypijamy im całej wody, jaką mają w domu, jeśli nie chce nam się pić, nie korzystamy z ich kosmetyków, ubrań czy innych zapasów, jeśli nie jest to nam akurat niezbędne, nie wyrzucamy też papierków na dywan i nie gasimy papierosów w stojącej obok dracenie, nawet jeśli nasze wrodzone lenistwo utrudnia nam sięgnięcie po popielniczkę. Dlaczego zatem z wykorzystywaniem zasobów Ziemi i zaśmiecaniem jej nie mamy takich problemów? Mimo iż ona wcale nie jest nasza. Warto pamiętać, że na Ziemi jesteśmy tylko gośćmi i nawet jak nam się nie chce, starać się czasem zachowywać tak, jak przystało na gościa.