Byli jednak i tacy, którzy nie do końca wierzyli w potęgę sieci. Mowa tu o kadydacie PiS – Jarosławie Kaczyńskim, który najmniej zadbał o społecznościowy apsekt swojej kampanii. Być może wynikało to z grupy docelowej w jaką uderza kandydat Prawa i Sprawiedliwości - wśród jego wyborców są w dużej mierze ludzie starsi, którzy często niechętnie podchodzą do techniucznych nowinek i jeśli nawet korzystają z portali społecznościowych to w niewielkim zakresie. Kandydat PiS jako jedyny nie korzystał z tychże portali. Jak pokazały wczorajsze wyniki mniejsza aktywnośc Jarosława Kaczyńskiego w sieci nie spowodowała wielkiego spadku popracia dla jego kandydatury.
Jedynie 5% przewagą zwyciężył Bronisław Komorowski. Kandydat PO nie tylko posiadał jedną z lepiej przygotowanych stron intrenetowych, ale chętnie korzystał z interaktywnych możliwości. Zainwestował w reklamę display i zdecydował się na relację na żywo ze spotkania z blogerami oraz na rozmowę z internautami na Facebook'u.
Zdecydowanym zwycięzcą na polu wykorzystania sieci w kampani prezydenckiej wygrał Grzegorz Napieralski. Jako jedyny z dziesiątki kandydatów zaliczył tak duży wzrost poparcia w czasie trwania kampanii. Miał konta na niemal wszystkich portalach społecznościwoych tj,. NaszaKalsa, Fecebook, Blip, Twitter. Chętnie rozmawiał zinetrnautami, posiadał też własny kanał na YouTubie. Tu można było obejrzeć spoty, piosenki wyborcze czy wystąpienia małżonki pana Napieralskiego. Taka aktywność się opłaciła, prawie 14 % popracie, przy 3% na początku kampanii robi wrażenie.
Andrzej Olechowski posiadał konta na największej ilości portalach społecznościwoych. Poszedł też w kierunki interaktywnej telewizji. Nie ograniczył się do infromaowania ale także chcial aktywizowac wyborców, poprzez wzywanie do działania.
Pozostali kandydaci korzysali z sieci już w mniejszym stopniu. Każdy posiadał co prawda stronę internetową, mniej lub bardziej profesjonalną, ale niewielu zdecydowało się na bardziej zaawansowane działania w sieci. Zaskoczył Waldemar Pawlak, który często podkreślał zamilowanie do technologicznych nowinek. Zabrakło u niego aktywności na portlach społecznościowych choć posiadał konta, prowadził także bloga.
Najgorzej w sieci zaprezentował się kandydat Samoobroby- Andrzej Lepper. Najwyraźniej uznał, że jako kandydat zwykłych ludzi nie potrzebuje promować się w sieci.
Przed nami II tura wyborów. 12 gorących dni wyborczych. Będziemy obserwować jak dwaj pretendenci do fotela prezydenckiego poradzą sobie tym razem. Czy kandydat PiS zdecyduje się jednak na nowoczesne drogi promocji. Jak pokazuje przykład napieralskiego warto wykorzystać możliwości jakie daje nam internet.