O tej co niepytana wpycha się w życie i je dezorganizuje.Do tego nie chce sie wynieść na zawołanie, a wręcz przeciwinie zagnieżdża się  głęboko i kole od mózgu po serce.

Data dodania: 2010-05-13

Wyświetleń: 1873

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Miłość mnie denerwuje. Denerwują mnie pary , które po każdym moim rozstaniu plączą się i przeszkadzają jak komary letnim wieczorem. Szczęcie innych ludzi, kiedy ja jestem samotna. Śluby i ciąże kiedy ja nie pewna jestem co będzie jutro. Wkurza mnie to ciągle myślenie i zastanawianie po co ? dlaczego i z kim? i jak? Bez miłości żyłoby się prościej. Bo przede wszystkim nie było by samotności.Ludzie byliby samolubni,a więc skupiali by się tylko na swoich potrzebach.Nikt nie były od nikogo zależny, nikt by nikomu nie przeszkadzał w realizowaniu się( bo drugą osobę trzeba brać zawsze pod uwagę w swoich planach). Miłośc paraliżuje i blokuje trzeźwe myślenie. Mało tego, miłość uzależnia jak żaden inny naroktyk. Od przebywania z kimś, od przytulania i tych innych ceregieli, do których biednego człowieka ciągnie i na które traci się czas. W parze z miłością idzie tęsknota, która równie mocno człowiekowi potafi dać w kość. Motylki w brzuchu na widok kogoś, kto nawet nie wiadomo czy jest tego wart. Nie wypada też nie wspomnieć o koleżance zazdrości , która wydrapie oczy każdemu, kto może przeszkodzić w całym tym miłosnym cyrku.  Do tego wszystkiego trzeba robić prezenty, pamiętać o rocznicach, urodzinach i sprzątać po obcej osobie. A w bardziej zaawansowanych przypadkach nawet mieć teściów i spędzać z nimi czas. No i sprawa kłótni , rozstań, wylewanych łez i tego upiornego bólu serca. Ale najgorsze jest to ze bez niej nie da się żyć. Cholera , po prostu się nie da...

Licencja: Creative Commons
1 Ocena