Chyba ciężko o czarny proszek do prania... a szare mydło w sklepach jakoś tak dziwnie ostatnio się coraz bardziej białe robi. Sam dobrze pamiętam, jak z Grecji przywiozłem ciemnoszare - przechodzące w brąz mydło oliwkowe. Sam zużywałem bo nikt nie chciał się nim w domu myć :P
Nie bez przyczyny białe czy też inne jasne kitle zobaczysz w szpitalu, w aptece czy też w laboratorium. Wyobraź sobie lekarza w czarnym czy też brązowym kitlu, albo chirurga robiącego operacje w czarnych gumowych rękawicach - powodzenia - ja chyba nawet wyobrazić sobie nie potrafię. Jest w tym trochę słuszności, większość ogólnie dostępnych nam 'zabrudzeń' (białego brudu na białym nie nazywamy zabrudzeniem, bo go nie widzimy) ma ciemne barwy, a co z tym idzie są dobrze dostrzegalne na jasnych kolorach. Przypomniała mi się jeszcze mała dosyć śmieszna sytuacja... - Medykamenty i leki idąc w świat za sterylnymi lekarzami też są przeważnie jasne (wyjątkiem są czasem ciemne buteleczki - dla leków światłoczułych - ale i te mają jasne nalepki). W każdym razie w związku z tymi białymi lekami byłem świadkiem jak jedna osoba zza granicy mimo problemów żołądkowych po przyjeździe do naszego kraju, panicznie bała się wziąć czarnego węgla medycznego do ust (węgiel to popularny u nas środek na problemy z trawieniem, widać u nich w kraju nie był tak znany).
Uznanie jasnych kolorów za czyste i zdrowe ma też niestety swoją niezbyt dobrą chwałę. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest to obecnie jedną z przyczyn otyłości. Dla tej czystości i zdrowia wiele potraw (ryż, chleb itd.) zostało pozbawione swoich 'śmieci' - naturalnych błonników - potrzebnych nam do prawidłowego przebiegu trawienia. Nic nam nie pozostało jako konsumentom, jak tylko zbojkotować cały proces i zaprzestać kupowania białych produktów na rzecz tych ciemniejszych - o ile rzecz jasna nie są sztucznie barwione :P (im więcej z nas to będzie robić tym cena tych ciemniejszych będzie niższa - bo więcej ludzi będzie takie produkować - takie prawa rynku).