Najlepiej wydać pieniądze tak, by to one zaczęły na Ciebie zarabiać. Pomysłów jest parę, we wszystkich chodzi o to by powiększać Twoje aktywa:
1. Własny biznes
2. Fundusze inwestycyjne
3. Giełda
4. Nieruchomości
Własny biznes
Własny biznes to potężne wyzwanie – do tego potrzeba pomysłowości, wiedzy, poświęcenia (głównie czasu) i pasji. O pieniądzach nie wspominam, bo to przeważnie nie jest aż taki problem jak się ludziom wydaje. Często brak pieniędzy traktują jako wymówkę – a są sposoby pozyskania kasy na własny biznes, jeśli tylko wygląda że się sprawdzi.
Fundusze inwestycyjne
W skrócie: fundusze to takie ustrojstwo, gdzie powierzasz pieniądze specjalistom, a oni w Twoim imieniu obracają pieniędzmi by ich było więcej. Zarabiają na procencie, a w zamian za to ślęczą przy notowaniach, analizach rynku itd. Jeżeli nie masz wiedzy i czasu by stać się swoim własnym maklerem - to tutaj masz właśnie rewelacyjne wyjście.
Fundusze mają różne strategie:
* fundusze akcji inwestują głównie w akcje. Określane są jako agresywne bo tu można dużo zyskać lub dużo stracić. Niektóre inwestują w spółki duże, inne w małe, a jeszcze inne w zagraniczne rynki. Musisz tylko wybrać to, co Cię interesuje.
* Fundusze obligacji - jak sama nazwa wskazuje pieniądze wkładają w bezpieczne instrumenty obligacyjne. Tu możesz liczyć na bezpieczeństwo. Jak zarobisz to niewiele, ale to samo dotyczy strat - bardzo małe ryzyko tego że coś Ci ubędzie . Zysk rzędu kilku procent rocznie.
* Fundusze pieniężne - te operują na lokatach i innych instrumentach pieniężnych. Zaliczyć je możesz znowu do bezpiecznych.
* Fundusze hybrydowe - czyli ani to ani tamto, a właściwie: i to i tamto. Jadą w zależności od wybranego profilu po tym co uważają za stosowne. Jest to coś pomiędzy funduszami bezpiecznymi (obligacji, pieniężne) a agresywnymi - inwestują część swoich pieniędzy w akcje, część w coś bezpieczniejszego
* Fundusze nieruchomości - pieniądze tych funduszy trafiają na rynek mieszkaniowy. Ziemia, grunty, inwestycje w developerów itd. niekoniecznie w polsce.
Sporo tego. Najprościej i najlepiej wybrać się do doradcy finansowego i tam zasięgnąć języka - wybadają Cię na lewo i prawo pod kątem choćby poniższych istotnych informacji:
* ile pieniędzy chcesz przeznaczyć na inwestycje
* czy masz zamiar wpłacać pieniądze systematycznie czy też to jednorazowy strzał
* o jakim horyzoncie czasowym myślisz - czy to półroczna gra, czy odkładasz na emeryturę swoją, bądź prawnuków
* jak mocne masz nerwy - czy bardziej zależy Ci na bezpieczeństwie, czy też wolisz agresywnie ryzykować licząc na wyższe zyski
* itd
A czemu warto inwestować akurat w fundusze?
Duży plus funduszy: generalnie wybierasz fundusz zgodny z Twoimi preferencjami (agresywny, stabilny etc) i przestajesz się martwić – specjaliści (lub przynajmniej tak chcę o nich myśleć) codziennie doglądają tego by z pieniędzmi nic złego się nie działo, a i byś zadowolony widział na koncie coraz więcej. Na siedzenie przy notowaniach akcji np. trzeba mieć masę czasu i nerwy ze stali - dla osób zajętych życiem codziennym znacznie lepiej wejść w fundusze. Prowizję płacisz właśnie za czas i wiedzę tych ludzi. Warto.
Kolejny plus: unik przed podatkiem Belki – za konwersję w ramach grupy (fundusze parasolowe) nie płacisz podatku od zysku – dopiero wychodząc z funduszu liczą czy zarobiłeś na całości czy nie – i wtedy ewentualnie zabierają Ci belkowe. Fundusze parasolowe są już praktycznie w każdej ofercie.
Gdy już wybadasz rynek zdecyduj się na jakąś z ofert i zacznij. Nawet drobnymi ale stałymi wpłatami wybudujesz sobie pokaźne konto. Albert Einstein powiedział że 'procent składany to największy wynalazek człowieka'. Takie systematyczne odkładanie daje Ci wiele benefitów właśnie z tego cuda jakim jest procent składany.
Jeśli chodzi o mnie to wybrałem Supermarket Funduszy Inwestycyjnych w mBanku, dlatego że, po pierwsze mam tam konto, więc było prościej; a po drugie – nie liczą sobie prowizji za wejście i wyjście. Dobre na start by poobserwować co się dzieje z Twoimi pieniążkami, bez bólu przy zmianie decyzji.
Ale zawsze warto najpierw się rozejrzeć by podjąć świadomą decyzję. Wizyta u doradcy poza chwilką czasu nic Cię nie kosztuje.
Jeśli nie wiesz gdzie zacząć przygodę z funduszami, polecam Ci poradnik funduszy w mBankowym SFI i umówienie się na bezpłatną wizytę u doradcy finansowego - wystarczy że wypełnisz odpowiadający Ci wniosek, a oni Cię zaproszą na pogadankę.
Oczywiście celem każdego 'bezpłatnego' doradcy jest przede wszystkim, wepchnąć Tobie skojarzone z ich firmami produkty - przecież z czegoś Ci bezpłatni doradcy muszą żyć. Dopiero w drugiej kolejności chcą Tobie pomóc. Mimo tego warto byś posłuchał co mają do powiedzenia, bo możesz się ciekawych rzeczy dowiedzieć. No i ich produkt rzeczywiście okaże się najlepszy. Polecam - na tej wizycie możesz tylko skorzystać
Giełda
Tu już zaczyna się jazda. Jest to rynek dla wiedzących i lubiących ryzyko. Oczywiście tym ryzykiem też możesz zarządzać. Po wstępnym obyciu z funduszami, które są z natury bezpieczniejsze możesz zacząć wgryzać się w giełdę. Tu można sporo zarobić ale też jeśli nie panujesz nad emocjami i sporo stracić.
Możesz podejść do tematu giełdy w ten sposób:
1. zacznij czytać książki i ebooki o giełdzie no i fora dyskusyjne - np. to
2. załóż rachunek maklerski - polecam bossa.pl, bo emakler w mBanku nadal jest arcykiepski
3. wpłać taką część kasy, którą możesz eksperymentować i strata nie będzie bolesna
4. zacznij kupować i sprzedawać
Nie polecam grania na sucho na onecie czy innych tego typu serwisach. Istotą giełdy poza wiedzą, śledzeniem rynku, analizą techniczną i fundamentalną są przede wszystkim ludzkie emocje i psychologia tłumu. To że wiesz, że nie powinieneś np. teraz sprzedawać ma się nijak do tego, że w pewnym momencie zaczynasz panikować razem z tłumem i mimo wszystko składasz zlecenie sprzedaży. Potem najczęściej plujesz sobie w brodę.
Gra na giełdzie wymaga tego byś nauczył się swoich emocji.
Nieruchomości
Patrząc na to, co się dzieje z cenami mieszkań nasuwa się taka dręcząca myśl – gdybym wiedział i mógł, kupiłbym parę lat temu mieszkanie. Teraz nie wiadomo kiedy ta bańka mieszkaniowa pęknie. W każdym razie inwestowanie w nieruchomości ma sporo plusów: do wyboru tylko co chcesz kupić i gdzie. Czy mieszkanie czy ziemię.
Nieruchomości to jedna z tych inwestycji, gdzie kupujesz, zapominasz i później sprzedajesz z (miejmy nadzieję dużym) zyskiem. Wszystko oczywiście zależy od tego czy wybierzesz umiejętnie – do tego potrzebna jest analiza i śledzenie rynku. No i na pewno poczynań rządu bo ich decyzje mogą sporo namieszać.
Plusy: właściwie do kupna nieruchomości nie potrzeba stricte pieniędzy. Tu można ‘lewarować’ – to znaczy jeśli masz zdolność kredytową, możesz kupić mieszkanie na kredyt hipoteczny. W przypadku funduszy i giełdy musisz zacząć z własną gotówką. Tu nie – to bardzo ciekawy sposób zarobienia pieniędzy których nie masz. Kupujesz za pieniądze banku, spłacasz stosunkowo niewielkie raty a potem... no właśnie:
jeśli to mieszkanie, to możesz zdecydować – czy wynajem czy sprzedaż. Musisz pamiętać o podatkach – teraz za sprzedaż mieszkania przed 5 laty od zakupu będziesz musiał zapłacić sporo pieniędzy o ile nie zainwestujesz ponownie na cel mieszkaniowo/budowlany, chyba że się w tym mieszkaniu zameldujesz - wtedy bez podatku możesz sprzedawać już po roku. Jest zresztą parę innych tricków - zainteresowanych odsyłam do googla.
Minusy:
słaba płynność. O ile na giełdzie od decyzji do sprzedaży wystarczy parę kliknięć to z mieszkaniami/ziemią nie ma tak łatwo. Tu trzeba zamrozić swoją kasę na dłuższy okres - co najmniej parę miesięcy. Załatwianie sądów, formalności, notariuszów itd się wlecze
niepewność co do developera. Kupujesz nowe mieszkanie - no to nie wiesz do końca czy będzie obsuwa i jaki standard wykończenia. Często nie wiesz też czy pod oknem po pół roku nie wybudują Ci kolejnego piętrowca likwidując gwarantowany śliczny widok.
Podsumowując zachęcam Cię do przerobienia swojego portfela i zainwestowania. W wyrobieniu dobrego spojrzenia na własne finanse bardzo pomoże Ci ta książka i szczerze Ci ją polecam.
A czy warto inwestować? Warto!