Silnik z Maurem
Linie powstały 6 stycznia 1989 roku pod nazwą Compagnie Corse Mediterranee. W listopadzie 2000 roku zarząd postanowił o użyciu skrótu CCM jako oficjalnej nazwy przewoźnika. Linie miały usprawnić połączenie wyspy z kontynentem, głównie z Francją. Firma postawiła sobie również za cel kreowanie pozytywnego wizerunku Korsyki. Logo to czarna, zwrócona na prawo głowa Maura na białym tle (Maurowie władali w przeszłości tym regionem). Znak ma za zadanie identyfikować linię z Korsyką, pokazywać przywiązanie do historii wyspy. Umieszczony jest na obydwu silnikach. Kadłub samolotów przeznaczono na dużą nazwę linii – CCM. Wzory na ogonie symbolizują morze i niebo.
CCM jest państwowym przewoźnikiem. Większość udziałów (60,37%) posiada lokalny rząd Korsyki, resztę Air France, grupa bankowa Credit Agricole i inni drobniejsi inwestorzy (łącznie dziewięciu). CCM zatrudnia 653 pracowników. Podczas sezonu letniego samoloty wykonują ponad 800 lotów tygodniowo (około 24000 rocznie) odwiedzając 15 portów lotniczych na kontynencie. Rocznie przewożonych jest około 1.5 miliona pasażerów, a od czasu pierwszego lotu w czerwcu 1990 roku pokład CCM odwiedziło 15 milionów klientów, w tym wielu turystów korzystających z ofert francuskich biur podróży. Oprócz nich wczasy i wakacje na Korsyce wybierają podróżnicy z takich krajów, jak Włochy Hiszpania czy nawet Grecja i Bułgaria.
Spadek po SABENIE
Aktualnie linia dysponuje 10 maszynami – sześć z nich to turbośmigłowe ATR 72-200 i 72-500, cztery pozostałe to Airbusy A319 i A320. Średni wiek floty wynosi 6 lat. Najstarsze są Airbusy A320, wyprodukowano je w 1995 roku. Poprzednio latały między innymi w barwach China Northwest Airlines. Z kolei dziesięcioletnie Airbusy A319 obsługiwały nieistniejącą dziś belgijską SABENĘ. Samoloty ATR mają od czterech do dwóch lat. Zostały zakupione jako nowe, kontrakt z producentem opiewał na ponad 100 tysięcy dolarów. Tym samym zrezygnowano z holenderskich Fokkerów 100, latających wcześniej w barwach CCM.
Siedziba linii znajduje się w Ajaccio na Korsyce, a główny hub to port Campo dell’Oro, niedaleko stolicy wyspy. Pozostałe bazy to lotniska Marseille Provence oraz Nice Cote d’Azur. Na pokładzie dostępne jest wydawane co miesiąc kolorowe pismo „Aria”. Przekąski i napoje podczas podróży rozdawane są bezpłatnie. Lecąc rano możemy rozkoszować się smakiem słynnego korsykańskiego ciasteczka Canistrelli.
Za 295 euro w biurach agencyjnych rozprowadzana jest karta członkowska programu Bleu Plus. Na wybranych trasach można uzyskać nawet 20% zniżki w cenie biletu oraz wyższe limity przewożonego bagażu. Program lojalnościowy dla „zbieraczy mil” to z kolei Flying Blue.
Bez konkurencji
Rozwój linii, paradoksalnie, przyspieszyło bankructwo francuskiego Air Littoral w lutym 2004 roku. Wówczas CCM przejął lukratywne trasy pomiędzy Korsyką a południową Francją, nie mając w tym czasie praktycznie żadnej konkurencji. Chodzi o loty z korsykańskich Calvi i Figari do Marsylii oraz Nicei.
Od samego początku dyrektorem zarządzającym linii jest Pierre-Philippe Ceccaldi, tylko na kilka miesięcy zastąpił go w 2007 roku Marc Benedetti.
Oprócz transportu lotniczego firma CCM zajmuje się również na szeroką skalę turystyką przyjazdową na Korsykę. Pod osobnym logo CCM-Voyages oferuje wszystko, co potrzebne jest do spędzenia urlopu na wyspie - ojczyźnie Napoleona Bonaparte. W miejscowości Bastia linia dysponuje własnym centrum szkolenia lotniczego wyposażonym w symulatory. Oficjalne hasło przewoźnika wykorzystywane w kampaniach reklamowych brzmi: „The best link between Corsica and Europe”. Kompania aktywnie włącza się w promocję lokalnej kultury. Jest między innymi jednym z głównych organizatorów korsykańskich Dni Napoleona.
Aktualnie obsługiwane porty lotnicze to: Ajaccio, Brest, Bastia, Bordeaux, Calvi, Clermont-Ferrand, Figari, Geneva, Lille, Lyon, Marseille, Montpellier, Nantes, Nice, Paryż (lotniska Orly oraz Charles de Gaulle), Quiper, Strasbourg, Toulouse.
Jak dotąd linie nie odnotowały wypadku ani poważniejszego incydentu.
W ostatnich latach coraz więcej młodych Polaków decyduje się na spędzenie letnich miesięcy, pracując sezonowo za granicą. Dla jednych jest to sposób na podreperowanie studenckiego budżetu, dla innych okazja do zdobycia cennego doświadczenia zawodowego i językowego. Czy jednak praca sezonowa za granicą to rzeczywiście dobry pomysł na spędzenie wakacji?