Pamiętam, jak na studiach wymieniałem porozumiewawcze uśmiechy z kumplami widząc jak jedna i ta sama osoba z kilku rzędów przed nami w przeciągu dwóch godzin wykładu zadaje kolejne pytanie i próbuje wejść w dyskusję z wykładowcą.
Pamiętam, jak na studiach wymieniałem porozumiewawcze uśmiechy z kumplami widząc jak jedna i ta sama osoba z kilku rzędów przed nami w przeciągu dwóch godzin wykładu zadaje kolejne pytanie i próbuje wejść w dyskusję z wykładowcą.
Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że jako naród jesteśmy źle osadzeni geograficznie. Codziennie zakładamy tyle pozornych masek „własnego ja”, że bliżej nam do Wenecji niż geograficznej Polski. Mimo iż uwielbiamy kłamać na własny temat, nie pozwalamy tego robić innym.
22 września 2010 roku dobiegła końca druga edycja konkursu „Studiuję, pracuję, zarządzam” z inicjatywy Leszka Czarneckiego, polskiego biznesmena, geniusza finansów i miliardera. Ten dzień okazał się szczęśliwy dla Pawła Charyckiego, który swój biznes rozkręcił wokół… gumy.
Wesele jest uroczystością, na którą czekacie, planując ją od wielu dni, tygodni, miesięcy. I chociaż tak bardzo pragniecie, by ten dzień już nadszedł i w powietrzu czujecie unoszące się emocje, radość, ekscytację, to jednak nie da się patrzeć na ten Wielki Dzień tylko od strony emocjonalnej.
Z żalem obserwuję pewien fenomen polskiego życia kulturalnego, polegający na udawaniu, że przed szeroko pojętym XIX wiekiem polskiej kultury w ogóle nie było. Najsilniej jest to widoczne w dziedzinie muzyki.
Händel był jednym z największych kompozytorów w dziejach. Ponieważ urodził się w Niemczech, kształcił w Italii, osiedlił w Wielkiej Brytanii, i nawiązywał do muzyki francuskiej - "walczą" dziś o niego cztery kultury europejskie.
Polska lubi porównywać się z Francją, jednak czy jest uzasadnione porównywanie kraju słabego z potegą regionalną? czy Francja ma więcej wspólnego z innym państwem narodowym takim jak Polska, czy z imperium typu USA?
Choć jestem germanofilem w szerszym kontekście (tj. z germanów najbardziej lubię Anglików i Holendrów:), lubię też Francję i podziwiam jej kulturę; Moliera, Voltaire'a, Rameau, Dumasa(ów) itd. Wszystko to wspaniałe, ale jednej rzeczy u nich nie trawię - ich ducha biurokratycznego.
Jako wielki anglofil postanowiłem przybliżyć rodakom nieco brytyjski wariant obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia, kładąc nacisk na różnice wobec naszej tradycji.
Nazywano ją ”s’accabadora”, „femina accabadora” lub „femina agabbadòra. Pojawiała się nocą ubrana na czarno i zdecydowanym ciosem młotka w skroń skracała męki nieszczęśnikowi. Potem płakała razem z rodziną dopiero co zabitego człowieka...