Valdi postanowił zamówić kolejnego drinka. Dla siebie jak zwykle wódka z sokiem, dla nieznajomej malibu z mlekiem (słyszał, że kobiety lubią takie wynalazki). Drink zaskoczył niebywale brunetkę i wprawił w jeszcze większe zakłopotanie. Jednakże Waldemar rozochocony alkoholem podniósł swą szklankę i kiwnął głową, dając do zrozumienia, że pije za jej zdrowie. Nieznajoma uśmiechnęła się zalotnie i szybko odwróciła wzrok, przygryzając delikatnie wargi. Waldemar postanowił działać: z rumorem odsunął krzesło i lekko chwiejnym krokiem podszedł do miejsca zajmowanego przez nieznajomą.
-Jakiś piękny wieczór dziś mamy, nieprawdaż? - zagaił – Czy nie będzie Pani miała nic przeciwko jeśli się do Pani dosiądę?
-Proszę bardzo – odparła cicho kobieta – bardzo dziękuję za drinka. Nie wiem tylko czym sobie na niego zasłużyłam?
-Ha, ha, ha – zarechotał coraz bardziej pewny swego Waldemar – tak piękna kobieta zasługuje na drinka juz przez sam fakt swego istnienia.
-Doprawdy? - mruknęła sceptycznie nieznajoma – to ciekawe co Pan mówi. Ale może skończmy z tą kurtuazją. Jestem Mariola.
Po tej wymianie zdań kobieta wstała i wyciągnęła w kierunku Valdiego dłoń. Waldemarowi zrobiło się już nie tylko gorąco. Teraz było wręcz upalnie. Krew pulsowała mu w żyłach, serce waliło niczym młotem. Sam fakt, że za chwilę będzie w stanie dotknąć nieznajomą, wywołał w nim reakcję nadzwyczaj niepokojące.