Nasi dziadkowie wspominają Święta ze swojej młodości z łezką w oku, gdyż tamte Święta były wyjątkowe, bez billboardów, bez spotów telewizyjnych... Czas spędzony w gronie najbliższych był przepełniony Świątecznym duchem i miłością do Jezusa, którego narodzenie świętujemy.
Młodzież często uprzyjemniała czas kolędując i wyśpiewując świąteczne piosenki. Kolędnicy byli zawsze miło i przyjemnie przyjmowani, niczym członkowie rodziny. Dzisiaj Ci sami kolędnicy muszą borykać się z ochroniarzami na strzeżonych osiedlach, psami ujadającymi i broniącymi posesji w ten wspaniały okres czasu. Dzisiaj kolędnik może napotkać więcej trudności niż zwykłemu Kowalskiemu może się wydawać.
Kiedyś cieszono się z drobnych podarunków, dzisiaj poprzeczkę stawia się coraz wyżej, dzieci dyrygują swoim rodzicom, a Ci przyzwyczajają je do zepsucia. Zadajmy sobie jedno proste pytanie, niech każdy sobie je zada tak szczerze jak tylko potrafi: Gdzie się podział duch Świąt ? Kiedyś wystarczył, śpiewnik, piosenki świąteczne, miłość, pogoda ducha i radość z narodzin Pana, pieniądze odchodziły w zapomnienie, gdyż były cenniejsze wartości...