Generalnie są dwa bieguny: lewusy i prawicowcy. To skrajności, które są z każdej strony i cechują się tym, co najchętniej sobie zarzucają na wzajem, czyli faszyzmem. Faszyzm, to najostrzejszy objaw skrajnego egoizmu, który uważa, że wszyscy inni powinni być eksterminowani, bo tylko Ci faszyści mają rację. Reszta to barachło do zniszczenia. Ewentualnie do wysługiwania się nimi. Faszyzm "rozpromował" Hitler i Niemcy i na swoim przykładzie dobitnie pokazali jak zabójcze jest to podejście ale, co ciekawe takich faszystów jest całe mnóstwo, bo może nim być każdy, kto uważa się za lepszego, nieomylnego, obdarzonego jedynie racją, słusznego w swych poglądach, a resztę za niebezpiecznych pomyleńców, debili itd.... Czyli praktycznie... większość ;) a już największymi faszystami są paradoksalnie antyfaszyści.
Młodszym bratem faszyzmu jest nacjonalizm. Tutaj nacjonalizm do faszyzmu tak się ma jak Abel do Kaina ;) myślę, że Katolicy będą wiedzieć o co chodzi. Jest o tyle bezpieczniej i lepiej, że nacjonalizm to gloryfikowanie danego narodu BEZ POTĘPIANIA INNYCH. Taki nacjonalizm jest zdrowy, dobry, twórczy, budujący. Taki nacjonalista tworzy silne struktury społeczne, silną tożsamość narodową i dopóki nie zwalcza innych dla samego zwalczania, to jest ok. Jeśli nacjonalista broni swojej tożsamości, to też uważam, że jest OK. Jeśli jakaś hołota włazi Ci do domu i robi awanturę, to trzeba wziąć pałę i ją pogonić - to normalne, wręcz instynktowne zachowania samoobronne.
Tak w ogóle, idąc dalej tym wątkiem, to wydaje mi się, że zdrowy nacjonalizm będzie prowadził do zdrowego społeczeństwa ogólnoziemskiego (śmieszne jest nazywanie Ziemi Światem;) to jakby nazywać akwarium oceanem ;) z całym szacunkiem dla Ziemi! ) bo zdrowe społeczeństwa nacjonalistyczne, narodowe będą na wzajem czerpać z własnych najlepszych cech. Będzie następowało naturalne przenikanie wszystkich kultur i jakkolwiek w Polsce będzie najbardziej "polsko" a w Niemczech "niemiecko" to i tak, wszystko będzie zrównoważone esencją najlepszych zachować, praktyk i zwyczajów wszystkich kultur. Aż z czasem wyłoni się po prostu cywilizacja Ziemi. Ale to tak, na marginesie.
Dobra, toczmy dalej te kulkę... ;) Jeszcze jeden element. Mamy teraz pełnych rozmiarów wojnę kulturową, to chyba każdy, kto choć trochę śledzi sytuację na Ziemi przyzna. Wojna kulturowa, kryzys emigracyjny i inne problemy, które teraz coraz intensywniej manifestują się w społeczeństwie. Przegramy na tej wojnie, jeśli nie będziemy bronić naszej kultury europejskiej, słowiańskiej, polskiej, bo te inne, agresywne kultury ją zdominują i zniszczą. I tutaj trzeba się wykazać siłą, sprytem, odwagą i mówiąc kolokwialnie "jajami", aby przetrwała ta kultura, w której się wychowujemy. Dlatego jest potrzebny nacjonalizm ale ten zdrowy, nie niszczący innych tylko dbający o własne interesy z poszanowaniem godności i interesów innych.
Wracając do polityki. Lewica ma w dużej mierze "sprane banie", tudzież "nierówno pod czułkami" ze względu na swój irracjonalny stosunek do człowieka, jako wyidealizowanej istoty społecznej i humanitarnej - tylko dobrej i poczciwej. Tak jakby chciała zapomnieć o wszystkich wojnach, okrucieństwach, walkach, ambicjach, żądzach, nałogach.... o całej patologi zwierzęcej natury człowieka. Lewica wyznaje religię konsumpcjonizmu, materializmu, marksizmu, równości, "wolności", tolerancji itd.... oszukuje się i innych. Jest ogłupiona i zahipnotyzowana estetyką, demokracją, dobrobytem, pornografią, wszechobecnym hedonizmem i życiem tylko według tego co podpowiadają fizyczne zmysły. Czyli przede wszystkim swoją zwierzęcą naturą. Jej wyższe idee sprowadzają się raczej do właśnie wprowadzania siłą idei lewicowych, które jak wierzą są prawidłowe i które sprawią, że świat będzie lepszy. Z wszechobecną wolnością i tolerancją dla wszystkiego. Taką toczą kulkę i z tego chcą rzeźbić obecnie naszą cywilizację. Ale od razu powiem, że nie ma wolności bez odpowiedzialności. Nie można tolerować wszystkiego, bo to jest samobójstwo. Ktoś, kto neguje wszystkie zasady w imię "wolności" jest niepoczytalny i dąży do samozniszczenia.
Lewicowcy nie chcą, nie potrafią, nie są w stanie zrozumieć, że mieszanie kultury o niskim poziomie agresji z kulturą o wysokim poziomie agresji - mówię tu oczywiście o kryzysie migracyjnym, jest zabójcze dla kultury z mniejszą agresją. Brutalna siła zawsze wygra. Jedyna szansa na przetrwanie tej mniej agresywnej kultury jest to, że podniesie poziom swej agresji, czyli mówiąc znów kolokwialnie, weźmie się w garść, złapie za pały i zacznie naparzać. Też i wydaje się, że po to się to dzieje teraz na Ziemi, aby właśnie zburzyć ten słodki, nieprawdziwy sen o dobrobycie, który usypia, kastruje i wysysa twórcze życie ze społeczeństwa zachodu. My, Polacy na szczęście mieliśmy przejebane przez długi czas dlatego nasze społeczeństwo nie jest jeszcze tak zdegenerowane tym zachodnim, lasującym mózgi stylem życia. Styl życia, który cechuje się brakiem wyższych wartości rozkłada społeczeństwo.
Dlatego właśnie jest dający bodźce do przypomnienia sobie o swojej sile zalew kultury agresywnej, zagrażającej bezpłciowemu życiu w kapciach. Ona jest agresywna i niebezpieczna. Wydaje się że prymitywna skoro np. dyskryminuje tak kobiety, barbarzyńska skoro promuje pedofilię, ale za to wyznaje, przynajmniej w jakiejś części wyższe metafizyczne ideały. A bezsprzecznym faktem jest, że ludzie POTRZEBUJĄ sacrum, idei dla której warto żyć, dla której warto nawet umierać... potrzebują w coś wierzyć, do czegoś idealnego dążyć. A u nas? Nikt nie umrze dla nowego telefonu, domu, czy wakacji... czy parlamentu europejskiego, który nie jest w stanie zaspokoić ideologicznych potrzeb poszczególnych narodów i doktoryzuje się nad krzywizna banana ;)
U nas (mówię ogólnie o zachodzie, w Polsce jest na szczęście jeszcze inaczej) nie ma ideałów, brakuje celu i sensu w tym sprowadzonym do zakupów i płacenia rachunków życiu. Nie mamy siły płynącej z ideologi, z jakiś wyższych wzorców, bo do czego się teraz modlą eurokraci? Do manifestu z Ventotene i Spinellego? Wszyscy potrzebujemy wiary aby żyć w pełni ale "wierzta w co chceta" to na pewno się nie sprawdzi. Generalnie, wychodzi na to, że trapi nas po prostu jeden wielki kryzys wiary. Chrześcijaństwo się przejadło, a nic nowego, sensownego nie ma, bo przecież komunizm to już dawno wiadomo, że nie działa - na obecnym poziomie świadomości społecznej.
Dobra, jedziemy dalej. Jesteśmy powoli zaorywani przez agresywną, obcą kulturę. Polska się ostaje, bo się obroniła przed tą zgnilizną dobrobytu. Bo mamy silne korzenie, tradycję walki o wolność. Polacy, to naród do zadań specjalnych. Wręcz uwielbiamy jak jest jakieś zagrożenie i trzeba z narażeniem życia walczyć - to nas jara! :) Ale na zachodzie tak nie jest i ta kultura konsumpcjonizmu ich zjadła, wyssała..... Niestety ale dobrobyt bez wyższych ideałów prowadzi do rozkładu. Nie da się z samego dobrobytu dobrej kulki utoczyć.. musi być jeszcze ideowość, coś co jest ponad materią. My Polacy mamy religię, wiarę, która... jaka jest, taka jest, też wymaga odchwaszczenia, ale przynajmniej daje odpowiedni azymut - naprowadza na Wyższą Świadomość.
Miało być o polityce, ale bez takiego nakreślenia nie da się dobrze utoczyć tej kulki. Chodzi o to, że spierają się dwie siły. Obie są równie faszystowskie - tu nie ma się co czarować. Tak samo faszystowscy są obrońcy życia jak i ich przeciwnicy. Tak samo jak i obrońcy puszczy czy ruchy pro wolnościowe. Tak samo lewica jak i prawica i ten konflikt coraz bardziej narasta. Wystarczy popatrzeć wokół. "Usta pełne śliny, a w rękach kamienie...." Wszystko się ze sobą na wzajem spiera, zwalcza, iskrzy i to właściwie...., to o to iskrzenie chodzi. Aby z tych iskier powstał ogień, który spali stare i stworzy coś nowego, coś wspólnego. Aby te stosy nawozu, i obornika zapaliły się, spaliły, dając zupełnie nową jakość społeczną. Dlatego mamy teraz tak silne antagonizmy w społeczeństwie, nawet w rodzinach, jedni do drugich się nie odzywają bo jedni są oglądają TVP a drudzy TVN. Ci co toczą kulkę z prawej chcą zniszczyć tych co toczą kulkę z lewej i odwrotnie. Przekrzykują, która kulka jest lepsza i ważniejsza, z której się lepszy zamek da wyrzeźbić.
Osobiście jestem za tymi co toczą kulki z prawej, bo są mniej irracjonalni i mają więcej instynktu samozachowawczego - są bliżej swej natury, chcą przetrwać, mają ideały wyższe niż puste slogany o wolności, równości i demokracji. Ci z lewej, odurzeni, zahipnotyzowani ideami "równości i poprawności politycznej" staczają się w otchłań szaleństwa, co też i będzie musiało zgodnie z prawami ewolucji ich eksterminować. I widzimy że to się dzieje. Zamachy i niepokoje społeczne to dopiero są przed nami. Oczywiście, i jedni i drudzy mają swoje racje! To nie jest tak, że Ci z lewej są całkowicie w błędzie, a Ci z prawej tylko częściowo - każda ze stron ma swoje racje i każda kieruje się swoimi dobrymi intencjami, tylko, że jedni dla drugich są wariatami, niebezpiecznymi świrami i zgodnie z ideą faszyzmu, trzeba ich wykosić, bo są niebezpieczni.
Podsumowując. Zobacz siebie w tym wszystkim. Zobacz jaką kulkę i w którą stronę toczysz. Wiedz, że Ci po drugiej stronie też mają jakieś dobre intencje. Są takimi samymi robaczkami jak Ty. tylko mają inaczej wyprany mózg. Inaczej odbierają, inaczej rozumieją powody dla których toczą swe kulki ale mają dobre intencje, bo nikt normalny nie działa świadomie na swoją szkodę. Każdy chce swego dobra, każdy kieruje się swoimi dobrymi intencjami. Tylko, że rozumie je na swój sposób. Dla prawicowca powody lewaka, to jakaś niebezpieczna mrzonka i odwrotnie, dla lewicowca, intencje i powody prawicowca to faszyzm i zamach na wolność, równość i demokrację. Ale każdy ma jakieś racje i każdy chce dobrze, tylko, że na tym poziomie świadomości to gówno z tego wychodzi ;) trzeba wyjść level wyżej, przestać bezmyślnie toczyć te kulki i zacząć przyglądać się sobie na wzajem i sobie samemu - szukając dobrego. Bo przede wszystkim mamy podstawowy problem z własną tożsamością, która tak naprawdę sięga daleko dalej, po za lewicowca i prawicowca czy każdą inną identyfikację społeczną.
Przestańmy rzeźbić w gównie tę naszą cywilizację! Przestawmy się na jakieś bardziej szlachetną materię :)