Musimy zmienić o 360 stopni nasze myślenie o samych sobie. Kluczem do wyzbycia się negatywnych emocji względem samego siebie jest akceptacja tego jakimi jesteśmy.
Trzeba pokochać siebie i myśleć pozytywnie. Nie można z góry skazywać samych siebie na porażkę! Musimy wierzyć, że się uda, że potrafimy, że podołamy. Powinniśmy powtarzać sobie, że jesteśmy jedyni, niepowtarzalni i w ten sposób budować własny pozytywny wizerunek.
Kolejną przyczyną stresu jest nasza zła organizacja czasu. Nie planujemy sobie co w danym dniu zrobimy
i w jakich ramach czasowych. Pozwalamy by czas płynął i nam uciekał, żeby go potem gonić.
Dobrze jest wypracować sobie taki nawyk żeby wieczorem spisać plan na kolejny dzień. Trzeba wyznaczyć sobie godziny w jakich wykonamy poszczególne zadania. Nie można zapominać o tym by uwzględnić w planie dnia czas na posiłki
i odpoczynek. Plan nie powinien być zbyt napięty. Starajmy się wykonać wszystkie zawarte w nim zadania, jednak nie denerwujmy się jeżeli czegoś nie uda nam się zrealizować.
Presja środowiska społecznego, w którym żyjemy też jest swego rodzaju czynnikiem stresogennym. Liczymy się ze zdaniem innych. Chcemy jak najlepiej wypaść przed nimi. Boimy się kompromitacji.
Presja społeczna bywa w pewnych sytuacjach czynnikiem motywującym do działania.
Jednak kiedy przekroczy ona ten punkt kulminacyjny to już nie motywuje, a deprymuje, paraliżuje i stresuje.
Nie pozwólmy, aby inni ludzie nas zdominowali do tego stopnia by ich zdanie było ważniejsze od naszego własnego. Nie chodzi mi o to żeby całkowicie zamknąć się na porady innych. Owszem można porad wysłuchać, przemyśleć je i jeżeli są naprawdę dobre – wykorzystać. Nie można stawiać jednak się konformistą, na zasadzie: „co mi każą, to zrobię”. To NASZE życie i nie powinniśmy pozwalać innym ludziom na przejęcie jego sterów.
Bywa i tak, że zostaniemy doświadczeni jakąś specyficzną, stresującą sytuacją nieoczekiwanie. Spada ona na nas gwałtownie. Można do tego typu sytuacji zaliczyć
np.: śmierć bliskiej osoby, dotknięcie kataklizmem, ciężką chorobę itp.
To bardzo niecodzienna sytuacja. Zetknięcie z nią nie zawsze pozwala uniknąć stresu, gdyż spada ona bez uprzedzenia, nagle i burzy nasz dotychczasowy system bezpieczeństwa. Nie jesteśmy w stanie jej przewidzieć, a co za tym idzie przygotować się do niej. Tutaj można zminimalizować tylko skutki powstałego stresu (no chyba, że ktoś ma nerwy ze stali i nie jest go w stanie nic wyprowadzić z równowagi). Ten rodzaj stresu nazywamy traumą. Bardzo często w tym wypadku sami nie będziemy w stanie sobie pomóc i potrzebna będzie pomoc specjalisty – psychologa.