Rzeczywistość bywa frustrująca – nawet dla kogoś, kto robi to co, lubi (i vice versa). Z perspektywy klientów wynagrodzenie fotografa za fotoreportaż ślubny to jakieś astronomiczne pieniądze. Bo przecież to praca tylko na jeden wieczór (i przy okazji jedną noc). Stawka godzinowa wydaje się zatem – delikatnie mówiąc – wygórowana. A przecież fotoreportaż to nie tylko cyknięcie kilku fotek w domu, w kościele i w sali weselnej. To godziny pracy w domu: najpierw selekcja, potem obróbka, projektowanie fotoksiążki lub fotoalbumu… Sama selekcja może zająć dobrych kilka godzin, gdy do przejrzenia mamy materiał składający się z, dajmy na to, 1500 surowych zdjęć, z których musimy wybrać 300-400 najlepszych.
Wracając do charakteru takiej pracy – punkt widzenia klienta i fotografa zwykle nieco się różni. Klient, pochłonięty podniosłą atmosferą uroczystości, fotografa dostrzega maksymalnie kilka razy w ciągu całej imprezy. W jego oczach jest to osoba, która czasem pojawi się tu i tam i cyknie kilka ujęć. Ale ile trzeba się nagimnastykować, żeby uchwycić wszystkie istotne momenty, wie tylko on sam. Tylko on wie, że trzeba nieustannie zachowywać czujność, pilnować ustawień aparatu, znaleźć sposób na to, aby nie machać obiektywem przed nosem panny młodej, a jednocześnie pozostać na tyle blisko, żeby w każdej chwili być gotowym na zarejestrowanie wspaniałego ujęcia.
Fotografia ślubna rządzi się zupełnie innymi prawami niż pozowane sesje ciążowe czy rodzinne. Tutaj nie ma miejsca na pomyłki, odpoczynek czy luźną rozmowę. Wszystko dzieje się tu i teraz. Za każdym razem spuszczając wzrok, a raczej oko, z wizjera aparatu, tracimy potencjalną okazję na zarejestrowanie na matrycy prawdziwych emocji czy momentów, które już więcej się nie powtórzą. Trzeba być przygotowanym na szereg różnego rodzaju sytuacji i czynności: błyskawiczną zmianę obiektywu, wymianę rozładowanej baterii czy przepełnionej karty pamięci, pilnowanie ustawień przysłony, czasu naświetlania i ISO, kontrolowanie mocy lampy błyskowej… można długo wymieniać. Jednak najważniejsza zaleta fotografa to… jasnowidzenie. Jak inaczej bowiem nazwać cechę, dzięki której (dobry) fotograf zawsze znajduje się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie? Tak na poważnie – można się tego do pewnego stopnia nauczyć, uważnie obserwując ludzi dookoła i wczuwając się w zastaną sytuację. Fotograf musi być w centrum wydarzeń, ale nie może ingerować.
Sztuką jest nie samo wykonanie pięknego ujęcia, ale również jego zaplanowanie. Piękne zdjęcia ślubne, przepełnione emocjami wymagają nie tylko wiedzy i doświadczenia, ale również takich cech jak wrażliwość, empatia, cierpliwość. A tego do końca nauczyć się nie można.