To takie powiedzenie- nie wiem, czy znacie. Chodzi o to, że każdy pies powinien mieć budę, w której może mieszkać. Powiedzenie to było używane dawno temu, zanim się urodziłam, a dzisiaj już nie ma po co go używać, bo psy mieszkają w domkach i traci ono cały sens. A więc jak ktoś mówi do Was, że coś należy Wam się jak psu buda, to:
- albo uważa, że jesteście psem;
- albo myśli, że nie macie gdzie mieszkać;
W tym i w tym przypadku można się obrazić.
No i byliśmy na spacerku i patrzę, a tam pełno maluchów idzie. Zaczęłam merdać ogonkiem. Tak merdałam, że się zapomniałam i za mocno to zrobiłam. A że ogon nie jest już mały, ani lekki, a ja cała jeszcze trochę malutka, to mnie przeważyło i musiałam usiąść, bo bym się wywróciła. Moi rodzice mnie wtedy pochwalili, że nie pobiegłam, tylko usiadłam i czekałam. Dobrze, że nie wiedzą jak było naprawdę...
Niestety wszystkie dzieci się chyba spieszyły, bo nie przyszły do goldenka, aby się pobawić. Było mi smutno trochę i wtedy przypomniałam sobie, że ja też mam iść do szkoły! A przynajmniej tak rodzice mówili. "Golden Retriever będzie dużym psem i powinien przejść przeszkolenie w szkole"- mówili. W sumie bezsierściowce też będą duże (chociaż wolniej rośniecie), więc muszą się szkolić tak jak ja. Wszystko się zgadza.
A właściwie prawie wszystko. Skoro one dzisiaj szły do szkoły, a ja nie, to... To nie wiem co, ale coś tu nie gra. Może umiem od nich więcej i dopiero dołączę później? Chyba nie, bo taka Kasia na przykład (znacie ją- już o niej i o Martynce i o Ani pisałam) też dzisiaj rozpoczęła naukę, a wie więcej ode mnie. No i ona ma telefon komórkowy, a ja nie! Może to w tym problem? Większość dzieci, które szły miały to coś, a ja nie (o czym pisałam w artykule, gdzie Golden Retriever chce mieć komórkę).
No więc wniosek jest prosty- najpierw muszę dostać komórkę, a wtedy będę mogła iść do szkoły. W sumie znowu się wszystko zgadza. Jak inaczej rodzice by mnie stamtąd odbierali? No właśnie!! Rodzice!! Przecież ich nie byłoby ze mną w szkole... Jako Golden Retriever bardzo nie lubię nie-mienia rodziców koło siebie. Wolę, gdy ich widzę i pilnuję, aby nie narobili głupot. Tak się zawsze boję jak idą do sklepu, czy nie zrobią głupoty i nie zapomną kupić goldenkowi zabawki (tata mówi, że mam to po mamie, więc to nie moja wina). Ale póki co można na nich jeszcze polegać na szczęście. A jak coś jest nie tak, to zawsze mogę ich ukarać- zobaczcie sami:
Oprócz tego, jak ładnie zrozumiałam, czemu nie idę jeszcze do szkoły to mam pełno do roboty. Wy- bezsierściowce, duże i małe, macie beztroskie życie. A ja? Taki golden jak ja ma pełne łapy roboty. A, że łapy mam cztery, to pomyślcie sobie jak ja się muszę nagłowić, aby wszystko zrobić jak należy. Kiedyś Wam opowiem znowu (bo już kiedyś pisałam o tym w skrócie) bardzo dokładnie co muszę robić, a dzisiaj zdradzę Wam tak ogólnie.
- spać
- jeść
- dać się głaskać
Na samą myśl się zmęczyłam strasznie, więc idę spać. Wy też tak zróbcie o tej godzinie która jest teraz. Wtedy będę mogła Wam życzyć Golden Retriever'owych snów!
-----------------------------------
Artykuł jest własnością serwisu www.goldenek.pl, autor nie zezwala na zmianę linków, ani tekstu w artykule.