Poradników mówiących o tym, czego nie robić na pierwszej randce, napisano już milion. Ten będzie więc milion pierwszy, ale za to z trochę innej perspektywy.

Data dodania: 2016-02-10

Wyświetleń: 999

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Przede wszystkim, jeśli poznaliście się na portalu randkowym, to nie musicie już najczęściej wymyślać sposobów na to, jak się rozpoznacie nawet w ruchliwym miejscu. Zresztą zawsze możecie wymienić się telefonami i ten problem rozwiąże się sam. Jest jednak parę zwyczajów, które zupełnie niepoprawnie uchodzą za kulturalne, a wcale takie nie są. Może warto więc o nich właśnie się dowiedzieć?

Po pierwsze: mężczyzna nie powinien na randkę przynosić kobiecie kwiatów. Ten miły z pozoru gest jest w istocie bardzo kłopotliwy, chyba że umawiasz się z NRD-owską sztangistką, która może sobie godzinami spacerować po plantach z wiechciem już na wpół zwiędniętych kwiatów. Wręcza się kwiaty albo idąc do kogoś do domu, co nie jest dobrym pomysłem na pierwsze spotkanie w realu, albo wysyła się je pocztą kwiatową.

Drugim newralgicznym punktem jest rachunek, i to, kto ma go właściwie uregulować. Ile głów, tyle pomysłów. Dawniej jasne było, że w restauracji czy kawiarni płaci mężczyzna, ale dziś wiele kobiet sobie tego nie życzy. Warto więc z grzeczności zaproponować opłacenie rachunku, ale na pewno nie wolno przy tym obstawać. Możecie przecież zapłacić po połowie albo każde za siebie, możecie też – jeśli zdecydujecie się spotkać kolejnym razem, płacić na zmianę. Oczywiście tę kwestię też możecie sobie ustalić wcześniej, kiedy będziecie się online dogadywali, gdzie pójdziecie na pierwszej randce.

Trzecia sprawa to ustalenie punktu równowagi między powagą a spontanicznością. Pierwsza randka nie kończy się w sypialni – to nie film dla dorosłych, więc nie należy na to nalegać. Z drugiej strony – jeśli macie ochotę na zakończenie jej inaczej niż filiżanką kawy czy lampką szampana, to nie żyjemy też w epoce wiktoriańskiej, żeby się na siłę od tego powstrzymywać. I choć nie powiem niczego odkrywczego, stwierdzając, że tutaj sytuacja rozwinie się sama, to warto o tym powiedzieć, bo dziś w tej materii błędnych przekonań jest niestety więcej niż zdrowego rozsądku.

Czwarta, niech będzie ostatnia rzecz, to tematy do rozmów. Oczywiście nie jest to żaden sztywny katalog, ale najprościej byłoby to tak właśnie potraktować: nie rozmawia się o pieniądzach, polityce i religii, ponieważ te trzy tematy potrafią wywołać poważną burzę nawet w długoletnich związkach ludzi, którzy znakomicie się ze sobą dogadują. Nie ma sensu już na wstępie psuć znajomości tematami, które są z natury nieprzyjemne i w których słowo „kompromis” właściwie nie ma żadnego zastosowania.

A nie, będzie jeszcze jedna, piąta sprawa, a mianowicie plan. Nie planujcie pierwszej randki w najdrobniejszych szczegółach. Zostawcie sobie miejsce na spontaniczność. Wiele osób ma tendencję do planowania wszystkiego co do minuty, ale to nie ma sensu. Jeśli Wasza znajomość przetrwa pierwsze spotkanie, sami znajdziecie własny rytm, a narzucając sobie z góry cały scenariusz randki, nie będziecie się dobrze bawili – to będzie tylko odegrane z lepszym lub gorszym skutkiem przedstawienie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena