Popularne niegdyś, bo działające w każdej szkole S.K.O. – Szkolne Kasy Oszczędności – kojarzą się z czasem socjalistycznych dążeń ku świetlanej przyszłości, którą była droga na Wschód. Nie jest to do końca prawdą, bo idea szkolnego oszczędzania urodziła się o wiele wcześniej i nie miała z polityką w wydaniu Gomułki czy Gierka nic wspólnego.

Data dodania: 2014-12-22

Wyświetleń: 1977

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czasy, kiedy jedynym (sic!) bankiem był PKO, a zamiast bankomatów mieliśmy książeczki oszczędnościowe, na szczęście dawno minęły. Wystarczy jednak spytać rodziców czy dziadków, by wspomnienia ożyły i chociaż tyczą one szarych, smutnych czasów, to jednak traktują o ich młodości, a ta kolorowa jest niezależnie od wiejących politycznych wiatrów.

Pomysł na zbieranie szkolnych oszczędności nie był nowy – zakiełkował w głowie wielce zasłużonej osoby dla polskiej gospodarki i finansów państwa – Stanisława Grabskiego. Kasy narodziły się w 1927 roku, a ich idea odrodziła się po II wojnie światowej. Bankową kuratelę nad akcją propagującą oszczędzanie roztoczyła początkowo Pocztowa Kasa Oszczędności – pierwowzór PKO Banku Polskiego.

Szkolne Kasy Oszczędności istniały w dwudziestu tysiącach szkół w całej Polsce, w tym we wszystkich szkołach podstawowych. Najczęściej wpłaty przyjmowali nauczyciele na lekcjach wychowawczych, czasem była za to odpowiedzialna jedna osoba wśród uczniów. Rola skarbnika nie była łatwa, trzeba było każdą wpłatę odnotować w specjalnej książeczce (pomysłem przypominającą książeczki oszczędnościowe), a cotygodniowe wpłaty przekazać do jednej osoby, która wpłacała je do kasy banku. Tym sposobem odsetki od zebranych sum trafiały do szkoły, a nie do każdego z wpłacających z osobna. Zarobione pieniądze przeznaczano na dofinansowywanie wycieczek, sprzętu sportowego i inne szczytne cele. Do odsetek doliczano zyski z najróżnorodniejszych akcji prowadzonych wśród młodych dzieci, takich jak zbiór makulatury.

Chociaż Szkolne Kasy Oszczędności nie są tak popularne jak niegdyś (zniknął też obowiązek ich obecności w każdej szkole podstawowej), wciąż istnieją i mają się dobrze w nowych czasach. Nowe wydanie S.K.O. jest zinformatyzowane, wgląd do stanu oszczędności mają osoby zainteresowane, a specjalna platforma internetowa krzewi ideę oszczędzania za pomocą współczesnych narzędzi, takich jak na przykład blogi. To dobre rozwiązanie w przypadku tych młodych ludzi, którzy nie mogą oszczędzać samodzielnie. Udział w programie Szkolnej Kasy Oszczędności jest w ich przypadku pierwszym krokiem do rzetelnego planowania własnych wydatków w dorosłym życiu. Istnieje duża szansa, że naturalnym przedłużeniem dobrych nawyków w rozporządzaniu własnymi funduszami będzie dyscyplina finansowa, która w przyszłości przełoży się na taki tryb wydawania pieniędzy, który skutkował będzie pozytywną historią płatniczą.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena