Muzyczny mózg
Muzyka wytwarza w mózgu specyficzny stan emocjonalny. Oddziałuje głównie na prawą półkulę. U osób bez wykształcenia muzycznego przetwarzane są przede wszystkim proste wrażenia słuchowe. Prawa półkula „ocenia” słyszany dźwięk lub utwór i łączy go z uczuciami, nadając mu zabarwienie emocjonalne.
U osób z wykształceniem muzycznym jest trochę inaczej. Tutaj dużą rolę odgrywa także półkula lewa, która rozkłada i analizuje słyszaną muzykę. Oprócz wymiaru emocjonalnego, nadaje jej również wymiar logiczny. Decyduje o sensowności odbieranego układu dźwięków. Wyróżnia strukturę i poszczególne elementy składowe (np. linia melodyczna, akompaniament, dźwięk poszczególnych instrumentów czy głosu ludzkiego). Dzięki pewnym regułom, pozwala rozumieć muzykę, nie tylko ja odbierać.
Dlaczego niektóre dźwięki uznajemy za przyjemne, a inne nie? Tajemnica tkwi w ich częstotliwości, natężeniu oraz zgodności. Konsonanse (akordy brzmiące zgodnie) są zwykle lepiej przez nas odbierane niż dysonanse. Te ostatnie są traktowane przez nasz mózg jak „ciało obce” ze względu na fakt, że amplitudy fal mózgowych, generowanych w odpowiedzi na taki zestaw dźwięków są bardzo zróżnicowane. W efekcie uruchamia się mechanizm obronny, dążący go odrzucenia tego, co słyszymy. W przypadku konsonansów jest inaczej. Amplitudy fal mózgowych są o wiele niższe i dźwięk przyjmowany jest jako przyjemny.
Muzyka i emocje
Brytyjski muzyk Genesis P. Orridge powiedział, że „dźwięk, oprócz narkotyków, to najsilniejszy czynnik zmieniający świadomość”. Badania naukowe potwierdzają jego zdanie.
Tak jak wspomniałam, muzyka odbierana jest głównie przez prawą półkulę – jak wiemy, to ona zarządza emocjami. Ponadto, podczas słuchania utworów, które świadomie określamy jako przyjemne, w naszym mózgu uruchamiają się struktury uważane za ośrodek nagrody. Wywołują u nas stan zadowolenia i odczuwania głębokiej przyjemności. Dzieje się tak, ponieważ pod wpływem dźwięków zostają uwolnione duże ilości związków zwanych opioidami i działających na nas podobnie, jak morfina.
Co więcej, podczas słuchania ulubionej muzyki, spada u nas poziom hormonów kortykalnych – czyli hormonów stresu, a u mężczyzn obniża się nawet poziom testosteronu, co znowu wpływa na spadek poziomu agresji. Sprawdza się więc powiedzenie, że muzyka łagodzi obyczaje.
Na uwagę zasługuje także fakt, że w zachodzących w takich przypadkach reakcjach neurofizjologicznych bierze udział dopamina (ściśle związana z układem nagrody, nazywana „hormonem szczęścia”). U osób uzależnionych od różnych związków chemicznych deficyt dopaminy wywołuje objawy „głodu”.
Muzyka a nauka
Badania naukowe dowodzą, że pewien rodzaj muzyki pozytywnie wpływa na umysł i pamięć oraz pomaga w koncentracji. Naukowcy twierdzą, że muzyka barokowa, utrzymana w tempie 60 uderzeń na minutę, pomaga w procesie przyspieszonego uczenia się. Muzyka ta synchronizuje ciało i umysł: spowalnia pracę serca, obniża ciśnienie krwi, zmieniają się także fale mózgowe, obniża poziom stresu i pobudza system immunologiczny. To wszystko sprawia, że nasze ciało jest odprężone, rozluźnione, a mózg wchodzi w stan pobudzenia. Idealne warunki do nauki.
Jak to się dzieje? Częstotliwość słyszanych dźwięków ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie i reakcje naszego organizmu. Wysokie częstotliwości (5 – 8 tysięcy Hz) instrumentów strunowych, które możemy usłyszeć w twórczości muzyków barokowych (skrzypce, harfa, gitara, mandolina itp.) działają jak „ładowarka” dla mózgu. Fale mózgowe, powstające w odpowiedzi na takie dźwięki wprawiają nas jednocześnie w stan pobudzenia i relaksu, wspomagając tym samym proces uczenia się.
Francuski otolaryngolog, Alfred Tomatis badał muzykę różnych kompozytorów oraz jej wpływ na procesy poznawcze człowieka. Zauważył, że najbogatsze w wysokie częstotliwości są kompozycje Mozarta. W wyniku badań ukształtował się termin „efekt Mozarta”. Okazało się, ze jego muzyka wpływa na układ nerwowy i aktywność sensomotoryczną człowieka. Dowiedziono, że słuchanie utworów tego kompozytora pozytywnie wpływa na edukację i ogólny stan psychiczny ludzi. Ten XVIII wieczny kompozytor zdecydowanie zasłużył na miano geniusza.
Utwory takich kompozytorów jak Beethoven, Vivaldi czy Strauss integrują rytm pracy serca i mózgu, co, jak już wiemy korzystnie wpływa na proces uczenia się i zapamiętywania. Zakuwając historię rozwiązując zadania z matematyki warto więc włączyć „Sonatę księżycową” bądź „Koncert skrzypcowy D-dur”.
Pamiętajmy jednak, żeby nie przesadzić. Okazuje się bowiem, że muzyka może przeszkadzać w odtwarzaniu zapamiętanego materiału. Jeżeli podczas nauki, szczególnie takiej, która wymaga od nas zapamiętania dużych ilości materiału, słuchaliśmy jakiegoś konkretnego utworu, to potem możemy mieć problem na egzaminie, gdy będziemy musieli odtworzyć zdobytą wiedzę w pomieszczeniu, w którym panuje cisza.
Ponadto nie każdy rodzaj muzyki pomoże nam w lepszym zapamiętywaniu treści. Wysokie częstotliwości, spokojne dźwięki będą nas pobudzać do pracy, ale ciężkie brzmienia nie są wskazane, ze względu na to, że obciążają mózg i wprowadzają chaos, uniemożliwiając nam efektywną naukę.
Sugestiopedia
Wpływ muzyki na procesy poznawcze był badany przez wielu znakomitych naukowców. Między innymi przez bułgarskiego neurologa i psychologa Georgija Łozanowa. Opracował on metodę zwiększenia efektywności procesu uczenia się, która opiera się głównie na muzyce i oddechu. Wykorzystał w niej, wspomnianą przeze mnie muzykę barokową w tempie largo, która spowalnia krążenie i pomaga wejść w stan relaksu. Podkreślał, że w sugestologii najważniejsza jest harmonia pomiędzy duchem i ciałem. Korzystał m.in. z hinduskiej radża – jogi, psychodram i medytacji. Integracja oddechu z metrum muzycznym okazała się być kluczem do sukcesu. W jej wyniku proces zapamiętywania zwiększał się aż o 80%. Obecnie wykorzystuje się ją głównie w nauce języków obcych. W USA stała się bardzo popularna pod nazwą superlearning.
Muzyka a zdrowie
Dźwięk jest cudownym narzędziem. Właściwie wykorzystany może przynieść wiele dobrego. Codziennie odkrywamy nowe zastosowania dla muzyki. Chcemy, by była nie tylko czymś przyjemnym, ale także pożytecznym. Takie utylitarne podejście doprowadziło do wielu ważnych odkryć. Dzięki niemu dziś wiemy, że muzyką można leczyć. Znana jest wszystkim muzykoterapia w leczeniu niektórych zaburzeń psychicznych. Warto jednak zwrócić uwagę, że lekarze i terapeuci coraz częściej wykorzystują ją także w leczeniu zaburzeń słuchu, dysleksji, autyzmu, nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD). Za jej pomocą stymuluje się mózg pacjentów w śpiączce bądź po wylewie. Stała się silnym środkiem przekazu i dla wielu często jedyną formą komunikacji ze światem zewnętrznym.
Podobno „śpiewać każdy może”. Na pewno każdy może słuchać. Muzyka przemawia do nas dźwiękami i drżeniami. Nie odbieramy jej tylko za pomocą uszu, ale całym ciałem. Wibracje wytwarzane przez dźwięki są przecież odbierane nawet przez osoby niesłyszące. Zwykle stanowi dla nas jedynie rozrywkę, ale czy nie warto byłoby wykorzystać możliwości, jakie ze sobą niesie?