Prawdopodobnie znaczna większość z czytających ten artykuł miała przynajmniej raz w życiu problem z rozładowanym akumulatorem. Często zdarza się tak, że problem ten przytrafia się w najmniej oczekiwanym momencie i w efekcie stoimy bezradni na parkingu pod hipermarketem z bagażnikiem pełnym zakupów. Pierwsze rozwiązanie jakie przychodzi nam w takiej sytuacji do głowy to odpalenie samochodu za pomocą kabli rozruchowych przez podłączenie ich do innego pojazdu.
Wbrew powszechnie panującej opinii tak duża dawka prądu przyjęta w stosunkowo krótkim czasie jest dosyć mocno szkodliwa dla rozładowanego akumulatora i specjaliści zalecają stosować odpalanie „na kable” jedynie w sytuacjach wyjątkowych, z których nie ma innego wyjścia. Przed takim „twardym” uruchomieniem jednostki napędowej warto przeczyścić klemy i upewnić się, że przewody elektryczne nie są uszkodzone i wszystko jest dobrze dokręcone. Brud, lub luzy na klemach mogą być przyczyną przykrej niespodzianki jaka nas spotkała.
Inną kwestią jest fakt, iż problem z odpaleniem silnika nie zawsze wynika z awarii akumulatora. Być może jeden z elementów układu elektrycznego w samochodzie uległ awarii i pobiera zbyt dużo prądu.
Kiedy jednak akumulator ulegnie uszkodzeniu i ładowanie go nie ma najmniejszego sensu decydujemy się na zakup nowego. Problem pojawia się już na etapie wyboru odpowiedniej baterii. Wielu kierowców obawia się, że zakupiony akumulator będzie miał zbyt dużą pojemność. Pamiętajmy, że większy akumulator gwarantuje nam lepszy rozruch jednostki napędowej w niskich temperaturach jednak minusem posiadania akumulatora o większej pojemności niż zalecana przez producenta samochodu jest tzw. ujemny bilans elektryczny.
Warto więc pamiętać, aby regularnie i systematycznie ładować akumulator, nie zostawiać samochodu z włączonym radiem, zapalonymi światłami czy przekręconą stacyjką. Stosując się do tych zasad akumulator w naszym samochodzie nie sprawi nam niemiłej niespodzianki w czasie urlopu, wyjazdu do rodziny czy tak jak w wyżej opisywanym przypadku na zakupach.
